Wiola jest faktycznie bajkowo. Z wiekiem coraz bardziej dziecinnieję. Wszyscy wokół narzekają na białe g. a ja wzdycham jak nawiedzona

W niedzielę ma być słoneczko, to dopiero będzie magia.
Haniu śniegu po kokardę, lubię to powiedzenie. Wczoraj po 21 poszłam po gałązki dla koleżanki. To było wyzwanie!!! Byłam biała jak bałwan, ale materiały do stroików zdobyłam. Syn w tym czasie odśnieżał a ja stwierdziłam, że skoro jestem już cała oblepiona puchem to jeszcze z górki się poturlikam a potem "poaniołkuję"

Śnieg wyzwala w nas dziecko.
Dori mąż chyba z racji Wigilii wyjątkowo zgodnie pojechał

To tylko 8 km, ale akurat zaczęło mocno padać. 80 km to dopiero byłoby wyzwanie! Fochem rzucił natomiast latem, gdy jechaliśmy na Mazury. Wysiadł i powiedział, że idzie na piechotę a ja niech sobie wracam i sprawdzam te moje wałki na temperaturę. Oj było gorąco z atmosferą, wałki oczywiście wyłączone, mąż z drogi zabrany, a ja musiałam być kierowcą na prawie 600 km. Przynajmniej nie marudził jak jadę, choć ja z adrenaliną jechałam wtedy nadzwyczaj dobrze

Śmiejemy się teraz z tej historii, ale komisyjnie sprowadzamy wszystko, żebym się znowu na coś nie nakręciła.
Agnieszko u ciebie to dopiero jest moc ogrodu i terenu. U mnie niby 20 arów, ale przez garażę i duże betonowe podwórko w sumie ogrodu nie za wiele. Rośliny teraz utopione w śniegu. Najładniej wyglądają strzyżone stożki, masy śniegu im nie straszne.
Sylwia nieźle nam napadało. Śnieg faktycznie jest bardzo ciężki, ale ja już tak sobie ogarnęłam ilość roślin i ich wysokość, że może dadzą radę. Sosny są wyjątkowo kruche, trzeba uważać z ich czyszczeniem. Szkoda twojej sosenki, ale masz tak dużo roślin, że może nie będzie luki. Trzeba przyzwyczaić się do myśli, że niektóre z roślin nie są na lata, samo życie niestety.
Też widzę, że strzyżone stożki najlepiej sobie radzą z tą aurą, mają mocną konstrukcję. Najgorzej z cyprysami, ich naturalny pokrój sprzyja rozkładaniu na boki.
Ja po gejzerze wody, który wytrysnął nie wiadomo dlaczego, straciłam sosenkę i cyprysa.
Zdjęcia z czerwca tego roku. Szczególnie sosny było mi żal, to wolno rosnąca odmiana sosny ościstej z charakterystycznymi białymi kropeczkami na niebieskawych igłach. Fajna już była, tyle lat rosła, no trudno. Cyprysik był lichy więc nawet dobrze, że został ten ładniejszy.