Z prac ogrodowych na najbliższe 2 miesiące została mi wertykulacja i nawiezienie trawnika (mąż się ociąga), przycięcie i wytrzepanie tuj, zmiany w donicach na froncie bo formowana tuja poszła do gruntu, zjadła całą ziemię z donicy. Ogólnie donice są do obsadzenia bo tu wieczne zmiany następują. No i muszę obornik rozsypać do końca.
Do przeróbki jest cała rabata ze żwirem a tu trochę nie mam pomysłu. Miały być tylko wymienione kule bukszpanowe na cisowe ale... znudziła mi się taka jaka jest. Więc ten temat może się ciągnąć.
Do tego dochodzi wymiana żwiru i korekta linii rabat w narożniku. A potem zabieram się za zaplecze techniczne. I jeszcze jedną przesłonę tarasu. I czyszczenie i malowanie kostki. A i jeszcze meble trzeba odświeżyć. I linię kroplującą założyć jak tulipany przekwitną bo teraz się nie udało.
Na razie wstrzymuję się z nową rabatą i grabieżą trawnika. Zobaczę jak mąż po sezonie będzie się sprawował z pełną opieką nad nim. No i mam co robić
Więc tak jakby, to posprzątanie rabat to dopiero początek. Z podziwem patrzę jak ogarniacie większe ogrody i trochę wtedy się cieszę, że mój jest mały i w sumie już zrobiony
bo starcza mi czasu i funduszy też na inne przyjemności po tych 6 latach ogrodowiskowego szaleństwa i w sumie 12 latach posiadania ogrodu. W życiu bym nie pomyślała, że tyle czasu mi zajmie urządzanie ogrodu I że tak mi się to spodoba
Buziaki, miłego dnia! Wieczorem może uda mi się wrzucić co u mnie kwitnie.