Pogoda popsuła widoki za oknem, noga nadal lekko zepsuta, pozostaje rozpocząć porządkowanie zdjęć.
Muszę przyznać, że bardzo się zdziwiłam ile w tym sezonie zrobiłam. Miałam wrażenie, że głównie dopieszczałam to co powstało w zeszłym roku, ale zdjęcia nie kłamią i doskonale uzupełniają luki pamięciowe

Rozpoczynam podsumowywanie sezonu - wyjątkowo szybko, ale raczej nic więcej już w tym roku nie zmajstruję
Po pierwsze - dzika różanka

Obecnie w jej skład wchodzą róże historyczne, mieszańce róż naturalnych i rugosy(dodatkowo róże w donicach czekające na przeprowadzkę na wakacyjny).
Niby pierwsze róże posadzone były w zeszłym roku(większość zadołowana w dużych donicach), ale od początku roku zaczęłam ogarniać formę tej "rabatki". Zdzieranie darni ujawniło widok słabiutkiej gleby, mimo, że wcześniej całość potraktowana była dwoma przed/poplonami i mocno wzbogacona obornikiem. Na pasach różanych, w bogato wypełnione dołki posadziłam nowe nabytki, wysadziłam towarzystwo z donic, całość ściółkując resztkami po wertykulacji trawnika. W międzyczasie zmajstrowałam podpory pod groszkowe słupki, które miały urozmaicić malutkie(jak mi się wówczas wydawało) różane nasadzenia. Pod koniec sezonu spora część róż dosięgnęła wysokością płotu
W czerwcu towarzystwo zaczęło pokazywać kwiaty

Jako pierwsze zachwyciły róże historyczne, niby niewysokie, ale oblepione kwieciem. Dalej już poszło lawinowo, niektóre krzewy kwiaty miały do pierwszych przymrozków, a pomiędzy nimi szalał groszek, dzika marchew, koper i kilka innych samosiejek.
ps. na początku trawnik straszył po wertykulacji, od połowy sezonu z powodu suszy