W soku jest taka proporcja: ok 2,5kg aroni i ok 0,5 kg cukru. I sok mi smakuje.
Po odcedzeniu owocow dodalam do nich okolo 200 gram cukru bo wczesniej mi nie smakowaly. Nie jest powiedziane, ze jak dzis sproboje z mieta to nie dodam go ciut wiecej Mysle, ze juz wystarczy ale ja dzemy lubie slodkie.
Miete mam rosnie niczym chwast konkurujac z perzem
Dziekuje za dobre checi
Te niebieskie beczki jakoś mi tu wyglądem nie leżą, ale na razie trzymam tam wodę do podlewania warzyw, zwłaszcza pomidorków. Są blisko.
A dziś pożegnałam się z ogórkami. Zaraza je dopadła. Wszystko poszło na śmietnik...
I zaraz tu piszę, ze sprawdziły mi się dwie odmiany: Śremski i sałatkowy. Sałatkowy fajny na mizerie, jak te szklarniowe, taki fajny gładki i smaczny.
Ramki na drugi rok mobilne, w innej konfiguracji zamontujemy...
I buraczki, których nie planowałam. Wysiałam w maju jeden rządek na botwinkę... gęsto. Wszystkich nie zużyłam, więc sobie rosły i teraz na obiad będą
I nie wiem, co zrobić z koprem wieloletnim? To chyba fenkuł? Jakoś do mnie nie przemawia. Raz go nawet do wazonu urwałam, hi, hi. Smakuje anyżem...
W ogóle to się nie znam na takich ziołach...
Miętę muszę wykopać i wsadzić w doniczkę, bo strasznie korzenie zapuszcza, a liści nie zużyłam wszystkich, chyba dla całej armii mam
Nooo, szczególnie ja, jak Zbyszek się zmagał, a ja kciuki trzymałam. Czekałam tylko jak wybuchnie Uciekłabym wtedy daleko
A on cierpliwie korzeń po kawałku...
Czekał krzaczek aronii, kompost, ziemia...
No i posadzone
Tylko derenia przesadziłam na tyły, bo jak aronia się rozrośnie, będzie sporym krzaczkiem.
Jeszcze nad ścieżkami muszę popracować ...
A teraz wracamy do ogrodowych perypetii
Pokazywałam moją śliwkę, którą zaatakowała szarka. I ją wycięliśmy.
Samo wycięcie gałęzi to pikuś.
Został pionek, z którym nie było już tak łatwo.
Na dodatek niedziela. Tydzień temu, żeby być ścisłym. A u nas na wsi w niedzielę nawet psy nie szczekają. Wszyscy odpoczywają. No, ale zakupy trzeba było wsadzić, potrzebne miejsce. Więc wieczorem postanowiliśmy wykopać, bo ja mam niedzielnego chłopa, trzeba było zakasać rękawy i udawać, ze niedziela się skończyła.
I Zbyszek wykopywał, a ja mu dzielnie pomagałam, trzymając kciuki i pytając się, co mam mu przynieść z narzędzi, bo ta dwudziestoletnia śliwka za nic nie chciała oddzielić się od podłoża. Szpadel, toporek, ręczna piłka i silny chłop - to było potrzebne, by wyrwać jej korzenie z ziemi. A potem drugi chłop, bo ja nie dźwigam takich rzeczy, aby ten pień wynieść w ustronne miejsce...
Została wielka dziura.
Właśnie rano to przeczytałam i to był ten dobry moment. Dziękuję za twój wpis u Ciebie. i chociaż nie zdążyłam rano nic na ten temat napisać, pozwoliłam sobie umieścić link do twojego wpisu. Piękne podsumowanie bycia na forum.
Iwonko, Toszko, zostaw. Może trzeba było to powiedzieć, napisać, bez owijania w bawełnę. I mogłaś jedynie ty to powiedzieć, bo Ciebie to dotyczyło, byłaś świadkiem w tej sprawie. Inni próbowali to wykrzyczeć, jednak są zasady moralne, by każdy miał prawo mówić o sobie, o tym, co go dotyczy.
Jednak proszę osoby tu czytające o nierozwijanie tematu. I niedrążenie dalej.
Miałam kilka razy momenty, że "musiałam" od forum odpocząć. Momenty były nie będę ukrywać Kilka miesięcy temu, w trakcie "odpoczynku" zdałam sobie sprawę, że nie pozwolę na to aby jedna czy druga nieznana mi osoba odbierała przyjemność bycia wśród ludzi, których łączy ta sama pasja, to samo spojrzenie na przyrodę i fascynacja ogrodem.
Forum przyciągnęło mnie marzeniem Danusi i pięknych polskich ogrodach. Przyciągnęła mnie mała grupka ludzi pozytywnie zakręconych tworzących wspólnie coś pięknego, stałego, z pasją pomocy i współpracy. Ta bezinteresowność była magnetyzująca. I jest nadal. A forum rozrosło się i co raz więcej ludzi ściągnęło
Przez forum przewija się masa osób - jedni odchodzą, inni przychodzą, a jeszcze inni stale są z nami.
Dzięki forum nawiązały się cudowne znajomości i przyjaźnie.
Cudownym zjawiskiem są spotkania regionalnych grup.
Cudowne są możliwości odwiedzania ogrodów i poznawania nowych, cudownych osób.
Cudowne jest to, że możemy wspólnie dzielić smutki i radości. Dostawać wsparcie i siłę jak jest źle. Cieszyć się z małych i większych sukcesów. Bycie zrozumianym przez innych też ma znaczenie.
I wiecie co przez tyle lat uwielbiałam na tym forum?
Uwielbiałam atmosferę pozytywnej energii i staranne unikanie wszelkich niesnasek, kpin, złośliwości, awantur i jadu.
Ostatnie przykre wydarzenia zmusiły mnie do stanowczego postawienia się i walczenia o wyznaczenie granic nieprzekraczalnych...niedopuszczalnych w każdej sferze życia. Ja wiem, że wiele osób z forum nie wiedziało o co naprawdę chodziło...wiem to...i jest mi przykro niezmiernie, że musiałam w tym uczestniczyć, ale zostałam wmanipulowana w sytuację, która dla mnie była szokująca, że osoba postrzegana do tej pory na forum jako pozytywna i sympatyczna, chętnie i z ufnością zapraszana do ogrodów i domów tak na prawdę najmniej była zainteresowana ogrodnictwem...a mocno zainteresowana czymś życiem prywatnym...wręcz obsesyjnie. Dość powiedzieć, że od osoby, której nie znam i na oczy nie widziałam dostałam na pw całą historię życia drugiej osoby nieznanej mi...dostałam mapy geodezyjne, linki na dokumentację, numery działek, przepisy dot. środowiska i warunków zabudowy...
Trudno mi o tym pisać, bo dalej tego nie pojmuję...no nie pojmuję...
Jednak nie pozwolę na to, by jedna osoba odebrała mi radość przebywania z fantastycznymi, dobrymi, szczerymi, sympatycznymi ludźmi. Dlaczego mam rezygnować z tego?
Nie zrezygnuję i dalej będę cieszyć się obecnością TU.
(Iwonko, przepraszam, że na twoim wątku o tym piszę. Jeśli zajdzie potrzeba to skasuję...wystarczy słowo)
Roma, pięknie napisane.
Ja mając 19 lat przeprowadziłam się od rodziców na wieś i tu podjęłam pracę. I tu zostałam. Zawsze chciałam dom z ogrodem. I po latach mam. I dalej wkoło jest coś do dokończenia, ale mój ci on
I rano, kiedy mam wakacje, wstaję, gdy jeszcze jest chłodno, parzę kawę i delektuję się w cieniu drzew na ławeczce. Tak więc rozumiem Cię bardzo.
Roma, wszystką aronię, co zebrałam, zamroziłam. Ale mi takiego smaka narobiłaś, ze z sąsiadką ugadałam się na więcej i będzie to Mniam. Tylko jak to jeść, jak chleba nie jem? Do naleśników chyba dam Albo omletów.
Wieki tu nie byłam. Już dodałam do ulubionych i będę na bieżąco znowu. Wcześniej miałam widok na wszystkie wątki, bez znaczenia było, czy mam w ulubionych, ale namnożyło się wątków, a ja się pogubiłam, więc zmieniłam ustawienia i przestały od Ciebie przychodzić powiadomienia. Już wszystko naprawione. I odpowiedziałam na twój wpis u mnie.