Iwk4
23:59, 20 sie 2018

Dołączył: 26 maj 2014
Posty: 21022
A teraz wracamy do ogrodowych perypetii 
Pokazywałam moją śliwkę, którą zaatakowała szarka. I ją wycięliśmy.
Samo wycięcie gałęzi to pikuś.
Został pionek, z którym nie było już tak łatwo.
Na dodatek niedziela. Tydzień temu, żeby być ścisłym. A u nas na wsi w niedzielę nawet psy nie szczekają. Wszyscy odpoczywają. No, ale zakupy trzeba było wsadzić, potrzebne miejsce. Więc wieczorem postanowiliśmy wykopać, bo ja mam niedzielnego chłopa, trzeba było zakasać rękawy i udawać, ze niedziela się skończyła.
I Zbyszek wykopywał, a ja mu dzielnie pomagałam, trzymając kciuki i pytając się, co mam mu przynieść z narzędzi, bo ta dwudziestoletnia śliwka za nic nie chciała oddzielić się od podłoża. Szpadel, toporek, ręczna piłka i silny chłop - to było potrzebne, by wyrwać jej korzenie z ziemi. A potem drugi chłop, bo ja nie dźwigam takich rzeczy, aby ten pień wynieść w ustronne miejsce...
Została wielka dziura.

Pokazywałam moją śliwkę, którą zaatakowała szarka. I ją wycięliśmy.
Samo wycięcie gałęzi to pikuś.
Został pionek, z którym nie było już tak łatwo.
Na dodatek niedziela. Tydzień temu, żeby być ścisłym. A u nas na wsi w niedzielę nawet psy nie szczekają. Wszyscy odpoczywają. No, ale zakupy trzeba było wsadzić, potrzebne miejsce. Więc wieczorem postanowiliśmy wykopać, bo ja mam niedzielnego chłopa, trzeba było zakasać rękawy i udawać, ze niedziela się skończyła.

I Zbyszek wykopywał, a ja mu dzielnie pomagałam, trzymając kciuki i pytając się, co mam mu przynieść z narzędzi, bo ta dwudziestoletnia śliwka za nic nie chciała oddzielić się od podłoża. Szpadel, toporek, ręczna piłka i silny chłop - to było potrzebne, by wyrwać jej korzenie z ziemi. A potem drugi chłop, bo ja nie dźwigam takich rzeczy, aby ten pień wynieść w ustronne miejsce...
Została wielka dziura.
____________________
Ogródek Iwony II
Ogródek Iwony II