Uff. Chyba mogę odwołać alarm zdrowotny. Od przyszłego tygodnia będę miała więcej czasu na buszowanie u Was (cichaczem zaglądam, ale nie piszę, bo same czarne myśli miałam w głowie i nawet próbowałam pisać, tylko same ponuractwa mi wychodziły - nie wysyłałam, kasowałam cichutko). Jestem pełna nadziei i oczekiwania na wiosnę.
Mój cudownie upstrzony dekielkami tudzież kominkami (ooo, czyżby tylko jeden kominek, miałam wrażenie, że ich tam jest dużo więcej, co z ulga hi hi) przedogródek, będzie czekał na pomysły do przyszłego roku.
Zdałam sobie sprawę, że tyle prac budowlanych tam ma być wykonanych, że zrobię jak Scarlett O'Hara i pomyślę o tym "jutro". W tym roku pójdą w ruch nawozy zielone. Nie będę się zamęczać, że poniszczą posadzone rośliny, a i przyszłym mieszkańcom roślinnym zapewnię lepsze życie, bo w lepszej ziemi.
To kolejny wpływ Ogrodowiska.
Czy ja już dziękowałam za wszystkie mądrości ogrodowe i ogromną życzliwość Wam Wszystkim?
DZIĘKUJĘ