Pokaż zdjęcia tej hakone

Amelek. To ten rozłożony gościu na trawie.



Amelek przyszedł do nas rok temu, w wielkanocny poranek. Śmiejemy się, że przyszedł do nas zamiast zajączka.

Był malutki, chudziutki i baaaaardzo głodny. Nakarmiliśmy go i już u nas został. Przez pierwszy tydzień był Amelią. Do czasu, gdy ktoś ze znajomych, po dokładnych oględzinach, ze zdumieniem stwierdził, że to jest pan kotek. No, i przemianowaliśmy go na Amelka.

Amelek mieszka w ogrodzie. Ma śliczny domek. Z kominem! I jest niezwykłym kotkiem. Zachowuje się, jak piesek. Na przykład: chodzi z nami (dokładnie - za nami, przed nami, obok nas) na spacery, pilnuje ogródka, wita i żegna gości, gra z nami w piłkę (piłeczkę) nożną.

Albo jeszcze kilka fotek bo złośliwie zaczęło padać.

Roślinki pozbierają się. To terminatorki.
Całe szczęście, że swoich nie widzę. Mniej smutku. Dziś przesadzałam pomidorki.
Buziaczki

Mrokasiu, lubię Twoje fiolety. Upewnię się, to co Asi Rojodziejowej wyglądało na kalamontę, to miniaturowa budleja z takimi drobno rozsypanymi kwiatusiami? Uroczo wygląda i też obstawiałam, że kalaminta Ty chyba masz białą kalamintę?

Kokorycz pełna Purple Bird, czosnki, liliowce.

P.S. Zaraz te koszmarki usunę