Rabata ciemiernikowa - wiosenna pod wisienką:

Weekend był piękny. Słońce świeciło, temperatura była przyjazna, sikorki świergotały, kosy śpiewały, żurawie latały wte i wewte jak opętane, na zmianę z łabędziami, licznymi stadami. Żyć nie umierać, kocham taki marzec

Mąż opalał nową skrzynię:


Kos biegał


Ja głównie cięłam - Laguna przed cięciem:


i po cięciu:

nn (drugi sezon u mnie)




nn


też z rabatki wejściowej

Tulbagia przetrwała, zimowała głownie w przedsionku



Ciemierniki przy domu:




Merlot (z ubiegłej jesieni)

A w domu tak

Ciemierniki gwiazdorzą




A wszystko inne nadal w blokach startowych
Judaszowiec

Brunera i miodunka

Pora na zdjęcia. Luty nie załapał się na folder w pliku OGRÓD, marzec na szczęście, rzutem na taśmę, dał radę.

przed


po


przed


po


Dzięki sprzątaniu na jaw wyszły skarby, przedtem przysypane grubą warstwą igliwia:

Przebiśniegi już prawie po kwitnieniu, sesleria się szybko zieleni





Przylaszczki cudne, choć takie delikatne

Margerytka40 napisał(a)

Teraz już całkiem inne widoczki

Asia, jak tniesz te derenie?

antracyt napisał(a)

Ledwo żyję i jest mi z tym dobrze

Wokół szklarni chciałam początkowo kamienie i żwir, ale zostało nam tyle bruku, że żal było nie wykorzystać. Dodatkowy plus taki, że donice z papryką i ziołami będą prosto stały

Super robota.

U nas ostatnio też chorobowo. Dzieciaki u córki w klasie wykruszały się jedno po drugim i to w czasie próbnych egzaminów ośmioklasisty. Moją też złapało..

Agatorek napisał(a)

HMm, mam nadzieję, że mnie ta szczypiorkowa inwazja ominie
Też się skusiłam pięknymi zdjęciami

Ja też! I na początku było pięknie.











A potem wyszło szydło z worka.

Nowa12 napisał(a)

Ile się namordowałam z kolejną hakonką żeby ją podzielić. Następnym razem chyba będę siekierą rąbać .

Polecam siekierę i duży młot
Raz dwa i podzielone

Mojw nowe narzędzia do ogrodu. Nie mogłam się zdecydować na łopatke, więc kupiłam dwie z myślą że jedną odeślę, ale nie umiem dalej się zdecydować która lepsza. Ktoś miał z nimi doświadczenie i umie mi doradzić?

Na fali uniesienia wiosennego zdołałam dziś dokończyć wycinanie staroci. Leciałam jak burza korzystając z wolnego dnia i pogody, jaką pogardzić nie sposób.
Przy okazji pielenie. Straty? Rozdeptałam jeden czosnek ozdobny. Zebrałam w sumie ze trzy m3 suchej masy i mam nadzieję, że przemielę je w międzyczasie. Zostały jeszcze dwie rabaty do opielenia. I potem dorobienie nowych oraz cięcie żywopłotów, wertykulacja i wycięcie szpaleru miskantów, ale tę pracę zostawiam na sam koniec.
Kilka obrazków z prac, bo od kuchni zawsze najciekawiej

Pomocnicy nieocenieni

Pod karmnikiem zbita masa z ziarna - przypominała „sezamki” zebrałam płatami, to miejsce przykryłam kartonem i przysypiałam ziemią… ale spodziewam się, że karma ptasia będzie długo jeszcze atakowała czytaj kiełkowała.

A tu był srylion nano-chwaścikow … chwilowo nie ma żadnego, ale z tym stanem nie należy się bratać…

Tu wreszcie widać z daleka iryski

Na tej rabacie już nie ma ambrowców. Dosadziłam derenia kousa i czekam na kolejny egzemplarz.

Za oranżerią


Czyż można sobie wyobrazić bardziej spełnione powitanie wiosny?

Zuzko, Maglesko, Agnieszko, Asiu Roociko, Mrokasiu, Judith, MartaCho, Dziewczyny, dziękuję za komplementy pod adresem wiązanki wczesnowiosennej Okno w jadalni już nie potrzebuje donic na parapecie. A irysy na wiosnę to mus musowy


GorAna, miło mi bardzo, że to co piszę jest podczytywane szybko stałam się ogrodową maniaczką, to fakt wczesne iryski są bardzo wdzięczne, namawiam do nadrobienia zaległości z nimi związanych kilka razy oglądałam Twoją wizytówkę i oprócz ogrodu podziwiałam także Twoje kompozycje bukietowe, zaraz robię nalot

Edi, widziałam, jak już się dorwiemy do ogrodów i pogoda wreszcie na to pozwoli, nic nas nie zatrzyma

Darkowa, witaj w moim wątku, miło mi bardzo i rozgość się, zajrzałabym do Ciebie, planujesz wątek?

Haniu, pszczoły hamakowe bardzo mnie rozbawiły, nie sądziłam, że tak się da, na hamaku spijać nektar

Edi, z fenkułem nie polubiłam się jeszcze, ale koleżanka włoska do biegania i gotowania to Skarb

Ile się namordowałam z kolejną hakonką żeby ją podzielić. Następnym razem chyba będę siekierą rąbać .

Zobaczcie ile ja mam donic. Masakra .

Młodą Pastellę musiałam praktycznie do zera ściąć. W zasadzie wszystkie róże z jesieni słabo przezimowały. Nie podoba mi się to bo łagodna zima a te grymaszą.

Ketmie trochę podcięłam. Tylko lawendy mi jeszcze zostały i wrzosy. No i jescze kulkowanie iglaków. Trawnik jak widać tragedia. Jeszcze trochę i trzeba wertykulację robić.

Dokończyłam cięcie róż. Obyło się bez ran kłutych . Przy okazji sypnęłam mączką bazaltową i obornikiem. Skórki bananowe też gdzieniegdzie rzuciłam.