W przyszłym roku też tak zrobię z lawendą jak piszesz.
Siarczan amonu sypałam na świeże wióry, bo pobierają azot, więc go uzupełniłam, no i zakwaszają.
Liście u mnie spod drzew rozwieje po całości - zbieram do worków z nadzieją, że do wiosny się przerobią. Kompostownik nowy muszę zbudować....ale w miejscu, w którym nijak mi rabatka nie będzie pasowała, bo znów go przerobię. Miałam tego dobra dużo, ale wszystko poszło i trzeba nowe robić.
W moim ogrodzie nie mogę dziecka zostawić samego - woda. Chodzi co prawda do szkółki i uczy się pływać, ale jeszcze potrwa zanim samego go puszczę.
Jest bardzo absorbujący....
Czy to znaczy, że ktoś go sobie zapisał, bo się podoba i inspiruje? To takie przyjemne. Mam zalożonego Pina, ale nawet nie zaglądam. Kiedyś potrzebowałam instrukcje jak figurki na Angry Birds na tort ulepić i dlatego mam konto. Potem doszły jakieś ogrodowe sprawy ale słabo sie poruszam w tych pinach. Nie umiałam znaleźć swojego zdjęcia. Jak Ty to Iwonko robisz?
Gdy się Ciebie Iwonko czyta, świat wydaje się człowiekowi taki jakiś bardziej łagodny i dobry. Tak ciepło piszesz o swoim mężu, że aż Ci zazdroszczę miłości i do niego i do ogrodu (o którym też piszesz z miłością).
Iwonko, ale Ty wcale nie masz powodów do wpadania w doły jakieś (no chyba, że w dołki pod cebulowe), bo u Ren, u Edytki jest bardzo ladnie, uporządkowanie, ale to Twoja rabatka dla mnie jest ładniejsza a co więcej, też rokuje na więcej i na jeszcze ładniej.
Mam na myśli tę:
Przeczytałam, że fachowcy od dachu się nie pojawili. Po prostu masakra co się dzieje, U mnie nie było przez miesiąc komu przyjechać i podwiesić okap. Umawialam się z "fachowcami" po czym nastawał termin i nie pojawiali się. Mało tego, nawet nie zadawali sobie trudu, by odwołać terminu choćby smsem ani też nie odbierali telefonów. W końcu jakiś pan z łapanki internetowej podjął się tematu i jakimś cudem moje cudo wisi nad płytą indukcyjną. Boję się pomyśleć, co będzie, gdy przyjdzie pora na remonty i prace konserwacyjne koło domu
Iwonka przeklinam te rabaty żwirowe. Ciągle sprawiają mi dużo problemu.
Świeżo posadzone róże zakopczykowałam korą. Mam nadzieję, że przetrwają zimę.
Pomysł z gazetami i kompostem przy kamyczkach to chyba dobry pomysł, tylko ja nie mam kompostu
W sumie to między tymi deszczami dobrze by było przesadzić. Sama chcesz się męczyć, czy będzie pomocnik?
Wg mojej pogody - jutro ma u mnie nie padać ...
W sobotę znowu ...
Agnieszko, twoja aspirinka piękna, kwitnie ci długo. nawet sobie wygooglowalam, poczytałam i zamknęłam stronę szkółki - miejsca brak na kolejne róże. Z białych mam artemis. Jesienią przesadzałam, jak widziałam u Nawigatorki jej wielkość. teraz może sobie rosnąć. Też ma takie zdrowe listki jak twoja aspirinka