Nadrabiam zaległości na waszych wątkach i zaglądam jak zwykle regularnie choć mało pisuję. A do swojego wątku serca jakoś nie mam. Coś zupełnie analogicznie jak do ogrodu.
Dwa dni temu taki ładny dzień był a ja nawet nosa do ogrodu nie wystawiłam. Wczoraj zmusiłam się i oczyściłam do końca warzywnik z pomidorów, dyń i cukinii,(jeszcze koktajlowe nadają się do jedzenia). Zmusiłam się, bo wczoraj rolnik przywiózł mi caaaałą kupę kupy. Pięknie przerobiony, od razu mogę wykorzystać. Muszę rozrzucić na grządkach. A na grządkach wciąż całe 2 rzędy dorodnych buraków, marchew, por i seler. Nie wiem czy muszę je już zabierać czy mogą jeszcze przy takich temperaturach pobyć w ziemi. Obawiam się, że jak je zgarnę do garażu to moment i zaczną więdnąć i się psuć. Przy okazji koteczka pokazała mi kopiąc zaciekle, że pod dyniami rozgościła sie nornica. Miała istny raj dla siebie, bo miejsce z dyniami przez cale lato było nieruszane. Mam nadzieję, że kot się z nią rozprawią.
Daturę , kanny i dalie lekko ścięło, ale jeszcze nie do końca i kwitną dlatego ich nie ruszam. Lata praktyki akurat z tymi roślinami nauczyły mnie, że lepiej się przechowują wykopane już jak zupełnie szczernieją kwiaty.
Duże czosnki posadzone. Mam wątpliwości czy dobrze wymyśliłam dla nich miejsce. Wiosną się okaże. Zostało mi kilkadziesiąt hiacyntów, szafirki od Mirki i 150 czosnków główkowatych, ale z nimi to już mały problem, bo wielkich dziur do kopania nie potrzebują, powtykać mogę wszędzie. Tylko żeby mi się chciało. Słońca nie widziałam od tygodni. Źle znoszę jesień. Tej polskiej, złotej w tym roku nie widzę, bo bez słońca to nie to. Obserwuję, jak las na horyzoncie się przebarwia i coraz bardziej mi smutno, że lato umarło.
Z pozytywów jesiennych to ten, że co wieczór zasiadam przy rozpalonym kominku z herbatą, kakao czy drinkiem. Lata marzyłam o własnym domu, o kominku i mam..I co? Nie do końca potrafię się tym wszystkim cieszyć. A powinnam, bo to marzenia, które się spełniły. Czemu we mnie tyle pesymizmu. Gdzie uczą radosci?
____________________
Beata