Kalina coraz bardziej łysa ale cały czas cieszy
Też mam nadzieję że borsuk bezpieczny gdzieś w pobliskim lesie. Dobrze że sam postanowił opuścić moje posiadłości bo choć śliczny to jednak niebezpieczny zwierz z niego.
Co do wschodów i zachodów to ostatnio jakoś nie udaje mi się uwiecznić takowych. Pochmurno ostatnio tylko z chwilami słoneczka.
Jeżeli masz na myśli ostatnie zdjęcie z poprzedniej strony to nieco się w tej okolicy zmieniło - rosła kalina angielska, którą wycięłam i posadziłam dęba błotnego, kulistą formę. Będzie nią w przyszłości bo na razie to ledwie kuleczka jest . Zdjęcie robiłam z tarasu, w kierunku szopki stojącej w przeciwległym kącie ogrodu. Obok siedział mój piesek więc trochę musiałam lawirować .
No ja też przecież eksperymentalnie jedną molinię podzieliłam. I jestem ciekawa efektów eksperymentu. Kiedyś po wykopkach pod szambo przesadzałam rośliny chyba w grudniu i wszystkie przeżyły.
A jaką palczatkę? Wysoka czy niską? Ja się tylko obawiam, że u mnie za ciężka, mokra glina, żeby palczatka dała radę. Gaura mi nie przetrwała zimy.
Kaliny to moje ulubione krzewy. Hortensje też lubię, a z tych większość własnoręcznie rozmnożyłam.
Daga nie tak dużo jak bym chciała, bo pogoda nie bardzo chciała współpracować. Ale masz rację trochę się udało - nie ma to jak zaległy urlop.
Memory rośnie duży i na wysokość i na szerokość, ale te jego srebrzyste pióropusze w słońcu są piękne. Na wiosnę będę ukopywać sadzonki dla mamy i się zastanawiam czy u siebie nie posadzić go pod brzozami.
A jeszcze muszę przygotować miejsce na te rozmnażane trawki, irysy, naparstnice i to co wzejdzie z moich wysiewów zimowych w zadołowanych doniczkach. O dziwo w jednej doniczce już coś wzeszło - nie wiem co, bo to zbierane nasionka - przekonam się co to, jeśli przetrwają zimę.
Monia ja mam z siewu. Przegorzan łatwo wschodzi, jak dla mnie to pancerna roślina. Nawet pod orzechem rośnie. Nawet chyba woli troszkę cienia niż taką pełną patelnię. Jest wtedy dorodniejszy. Spróbuj jeszcze raz - a jak chcesz to na wiosnę mogę ci wysłać siewki.
A może wypróbuj siew zimowy. Teraz go posiej - w razie braku efektu tracisz kasę tylko na nasiona. Tak przecież rozmnaża się w naturze. Na zdjęciu są przesadzane na wiosnę siewki.
Nie da się go przesadzać jak jest duży, bo ma palowy korzeń.
Ela, odcinasz kupony teraz ze swoich pomysłów nasadzeń. Super
Pięknie, kolorowo u ciebie.
A u mnie wielkie cięcie. Karczuję derenie rozłogowe, które zasłaniały głogi i nie widać było jak kwitną. Poza tym rozłogowe to straszna zaraza do utrzymania w jakim takim porządku. Nie wiem jeszcze co w ich miejsce posadzę.
Pozbyłam się ogromnej jabłoni, z której tylko zgniłe jabłka spadały, a liście zasypywały rośliny. Azalie biedne pod nią były. Padły mi kosówki, które zacieniała. Nawet bergenie kulawo rosły przez te gnijące, nie do wybrania liście. Teraz mam dziurę widokową do załatania i muszę poszukać 2 kolumnowych, kolorowych drzewek. Muszą być spore i w takiej cenie by mi dziury nie wybiło w kieszeni, bo w tym roku poszalałam z zakupami.
Przepiękny masz ten dąb przebarwiony na czerwono, tylko ile lat musiałabym czekać, żeby było widać takie drzewo
U mnie pięknie przebarwiają się 2 dwie odmiany winobluszczu, jedna na złoty kolor, a druga na oranżowo. Trzmieliny oskrzydlone już zgubiły liście, ale wcześniej dały koncert czerwienią. Teraz zaczyna błyszczeć kalina amerykańska, wyzłacają się oczar i graby w żywopłocie. Wreszcie przebarwiają się palczatki Hallego, Gerarda i miotlaste.
Róże nadal kwitną
A... i tyle mam jeszcze do posadzenia kilka krzewów, byliny trochę traw i paprocie. W sumie ze 30 różnych odmian roślin po 3-6 sztuk z każdej. I cieszę się i martwię jak ja to dam radę zrobić.
Aniu, Ewo kalina ma teraz swoje 5 minut. Dlatego ją lubię, poza tym jest niezbyt rzucająca się w oczy.
Ewa, to jest właśnie ten dąb. Wypatrzyłam go u KasiBawarii i jak go spotkałam w sklepie to już był mój . Jej jest już spory, mój to maleństwo. W dodatku biedak całe lato spędził w donicy czekając aż zabiorę się za wycięcie kaliny angielskiej.
Kalina na Twojej ranacie i mnie urzekła Cudnie wyglada w tym jesiennym przebarwieniu.
Borsuczek cudny, mam nadzieję, że znalazł bezpieczne miejsce.
Czarujesz jak zawsze wschodami i zachodami słońca.
TARcia, jak fajnie, że można tu poczytać, co tam u Ciebie się dzieje. Cieszę się, że wszystko dobrze i prace ida do przodu. Czekam niecierpliwie na nowy wątek Pamiętaj, że u mnie też czekaja dla Ciebie ożanki Pozdrawiam cieplutko
Eda, też myślałam o takiej klapce ale nie bardzo mam ją gdzie zamontować. To nocne kocie życie daje mi się dość mocno we znaki .
Basiu, tylko ogrodnik ogrodnika zrozumie . Na razie posadziłam siewki fiołka labradorskiego, który wysiał się na ścieżce. Potrzeba mi jakiegoś powojnika żeby się piął po kratce i zasłonił niezbyt piękne ogrodzenie.
Kasiu mało mam tutaj liści do zgrabiania ale znam ten ból bo w poprzednim ogrodzie grabienie liści zabierało mi sporo czasu. Wiem że masz to drzewko, bardzo mi się u ciebie podobało dlatego kupiłam jak zobaczyłam go w sklepie ogrodniczym. Mój jest mały, jeszcze kilka gałązek się złamało przy wywrotkach. Jaki jest jego roczny przyrost, tak orientacyjnie?
Trzmielina oskrzydlona płonie - to nie jest kalina, pomyliłam się. Przepraszam.
Zuza molinie też mają różny pokrój. Niektóre są takie bardziej pionowe, a niektóre rozkładają się jak wachlarz. Ale warto je wyeksponować. Ja lubię je zwłaszcza jak sie już na taki zółty kolorek przebarwiają.
Tu masz rację, Ale kalina u mnie na pierwszym miejscu. Molinie są przeróżne, a ostatnio widziałam palczatkę. To też mało znana trawka, a bardzo ładna. Są takie dwumetrowe i niskie ok 60 cm tylko one lubią przepuszczalne podłoże i u mnie by się nie sprawdziły.
Elu no właśnie napisałam wyżej, że jednak kalina dla mnie numer jeden.
Molinie ciężko uchwycić, jakoś w aparacie zbyt przejrzysta jest.
Marcinki w pięknym kolorze nabyłaś. Też dostałam od Sylwii sadzoneczkę i zobaczymy czy u mnie bedzie miał takiego powera jak u niej.
Ten weekend był piękny i sobotę udało się podziałać. A w niedzielę wypocząć.
Przebarwień u ciebie nie brakuje. Klony, perukowce i judaszki zachwycają. Może hortensje za rok pokażą swoją urodę,
Prawda, że piękne? Tylko Wiola pisała, że molinie źle znoszą jesienne przesadzanie, dlatego swoich nie ruszałam. Na wiosnę się jeszcze umówimy. To boltonię i trzcinnika ci dam.
Kasiu to fajnie jakby się udało, bo potrzebuję ich dużo, żeby były widoczne, a kasy za dużo nie chcę wydawać.
A ja podziwiam jak ty swoje miejsce na ziemi urządziłaś. U mnie jeszcze wiele pracy. Ale lubię to.
Kalina Caskade już trochę wytarmoszona przez wiatr.
Przegorzany jak mają odpowiednie tło, to i przekwitnięte zdobią.
Aniu, dzięki za udział w rozwiązywaniu zagadki.
Ta kula przed schodami to kalina miniaturowa, która sama z siebie rośnie w kształcie kuli. Trochę tnę jej niesforne gałązki i to wszystko.
Dzięki Aniu.
Kalina mi się udała, mimo że ją na początku przycinałam w kulkę. Takie oto przygody początkującego ogrodnika.
Na szczęście nie zepsułam jej za bardzo i teraz fajne drzewko z niej będzie. Planuję jeszcze przynajmniej jedną posadzić. Myślę że one w małym ogrodzie mogą świetnie udawać drzewa. A jesienne kolorki ma cudne szczególnie jak słonko przyświeci.
U mnie też miejscami się masło zrobiło. Na szczęście tam gdzie kopię teraz to ostatni metr rabaty taki mam. Na reszcie jest całkiem przyjemna wersja gliny. Jak popada to i ona będzie trudna w obróbce. Zostało mi tylko domieszanie kory i mączki bazaltowej. Oby jutro zbyt dużo nie popadało.
Kwiatuchów jeszcze sporo choć w wielu miejscach mi się dziury porobiły. Skrajne temperatury latem mocno skróciły kwitnienie wielu bylin a że nie byłam jeszcze gotowa na suche badyle to wyciełam. Powtykałam gdzieniegdzie jednoroczne co trochę podratowało sytuację.
Niestety dalie w tym roku też się nie udały. Nie chcą ze mną współpracować.
Fajne przebarwienia u ciebie i jeszcze tyle kwiatów. Najbardziej podoba mi się ta kalina właśnie. Takie kolorki ciut inne, albo to słoneczko poczarowało. Już to kiedyś pisałam chyba, a może to było o forsycji, podoba mi się tak podkrzesana. Muszę swojej się przyjrzeć.
Ja też uskuteczniam kopanie i wolałabym żeby nie padało jeszcze do przyszłego weekendu. U mnie nawet tylko w kilku miejscach jest na tyle sucho, że można podziałać.
Dziękuję :-D
Kalina jesienią jest moją ulubienicą. O mało nie wyleciała gdy okazało się że zamiast roseum jest bezodmianowa. To jesienne ubarwienie ją uratowało.
Żałuję że tylko jedną wtedy kupiłam. To było dawno temu i zakupiłam wtedy dość dziwaczny zestaw krzewów.
Dziękuję :-D
Jesienne kolorki dają głównie kalina, forsycja i dereń bo one czerwony łapią. Żółte też ładne ale jakoś tak mam że jesienią czerwony najbardziej cieszy.
Mam nadzieję że będzie długo ciepło bo kwiatki jeszcze pąków mnóstwo mają.
U mnie pochmurno dziś i niezbyt ciepło ale nie padało tylko troszkę pokropilo. Udało się znów podziałać z czego jestem bardzo zadowolona. Ziemia jest wystarczająco mokra, na razie wolałabym żeby nie padało bo kopać będzie trudno. Mam w planie jeszcze sporo pokopać.
Koło hortensji dębolistnej rosła kalina eskimo. W tamtym roku wybiła jednym prostym pędem i ukształtowałam ją na pienną
Przesadziłam w inne miejsce, bo wzdłuż podjazdu.