Z kronikarskiej powinności wrzucę jeszcze foto dokumentację zakupów cebulowych (sama sobie przypominam, że mam jeszcze sryliard cebulek z tego co sadziłam do donic rok temu - chwilowo nie chcę o tym pamiętać )
No to na koniec wrzucam zdjęcie nowej/starej rabaty nadskalniakowej prawej - marny to wynik jeżeli chodzi o prace ogrodowe i upiększanie świata, no ale sezon był jaki był Do roboty średni Niemniej jednak kolejny kawałek trawnika udało mi się zabrać
Za rok się zastanowię co dalej
Dla porównania wcześniej było tak (to już w trakcie przeróbek, bo w sumie wcześniej było jeszcze gorzej):
P.S. Zdjęcia "wcześniej" - widzę, że robione przed wizytą sąsiada Tło jeszcze jest...
Oto nowy judaszowiec, kupiony jako Forest Pansy, specjalnie dla niecierpliwej Martki
A tu tenże nowy judaszowiec w naszym "nieoczywistym" szpalerze (największa, przy płocie - wiśniośliwa, za nią mały n/n judaszowiec, następna Kiku Shidare Zakura, no i Nowy FP
Z uwagi na moją wrażliwość oraz fakt, że szpaler jest pomysłem Małżonka - proszę o łagodne komentarze
W zamyśle ma to wszystko urosnąć i przesłonić budowę na kolejnej kupionej działce... Niech ten zamysł "nieoczywistość" szpaleru tłumaczy
Czas opuścić to cudne miejsce. Zbliża się godzina 17ta...
W pośpiechu zaglądam do sklepiku. Wychodzę z klęcznikiem Burgon and Ball, który jakoś muszę upchnąć w walizce. O reszcie nie marzę. Nawet chyba nie mam do tego wolnych mocy umysłowych. Wrażenia z ogrodu mocno wdrukowały się w szare komórki. Oto obcowałam z ogrodnictwem w najlepszym wydaniu. Takim, które przez niemal sto lat oparło się modom, obroniło ponadczasowością, nadal zachwyca i hipnotyzuje...
Widoki z zamkowej wieży - choć nie muszą przekonywać o wyjątkowości miejsca - pozwalają ogarnąć całość w końcowych zachwytach.
Rondo i przed nim ogród różany
Ogród biały na prawo od domku
Wejście do biblioteki
Purple border przed oraz ogród suchy ("Delos") za murem
Przed biblioteką zachwyca Purple Border, rabata konsekwentna i bujna, ach, jakże chciałabym ją zobaczyć w czerwcu. Nie mogło zabraknąć dalii, szałwii, rozchodnika, bodziszka, przetacznika, dzięki któremu tu i ówdzie pojawiają się akcenty w kolorze granatowym.
Wędrowanie po Sissinghurst to wciąż nowe doznania, odkrywanie zamysłów, kontakt z nieopisanym bogactwem roślinności. Jest mi tu dobrze. Smaczki czekają również w jedynym udostępnionym do zwiedzania zamkowym pomieszczeniu - bibliotece.
W tych książkach jest opisany chyba cały świat...
Jednak zwolenników krajobrazów mniej formalnych czeka nie lada gratka, jaką jest suchy ogród. Można odnieść wrażenie, że to dość nowe założenie. Jest bardzo zadbane.
Wylewają się tu euphorbie, mikołajek płaskolistny, lawenda, rozmaryn, stipa i wiele innych, wtopione w miękko biegnące ścieżki żwirowe i głazy.
Bardzo udana i spójna kompozycja, a centralnym punktem odniesienia jest tu studzienka z placykiem z płyt kamiennych.