Pięknie się wszystko ładnie przebarwia. To i ja w pogoni za różnymi drzewami i krzakami kolorowymi podążam. Masz ładnego graba i chciałabym abyś pokazała go w całości i jak się nazywa.
Byłam u Wioli ona ma bardzo ładne kolumnowe. Wiola mnie do ciebie wysłała aby sobie zobaczyła twojego jak zwykle już zapomniałam nazwy muszę wrócić do niej.
Czy u ciebie ten grab szybko rośnie i gdzie go kupowałas.
Mnie tam się wszystkie podobają niskie czy wysokie.
Moja mama kiedyś pół wieku temu miała ładne różne kolory i zimowały nie było z nimi problemu.
A teraz wszystko sztucznie pędzone. Jeszcze oszukują, że zimują aby tylko kupić.
Już różne kupowałam sądziłam do ziemi, opatrywalam na zimę i nic z tego.
Na szczęście Hania Anabell dała mi kilka zimujących i jako tako rosną. Muszę je przenieść w słoneczne miejsce. Astry tak samo.
U mnie na wsi jak rośliny nie mają słońca od połowy września to słabo rosną już jest dużo cienia który astrom i chryzantemom nie sprzyja.
Zawsze jest wybór albo fale albo linie proste. Ja należę do tych, co lubią fale.
A na górze mam jeszcze coś innego.
Wygląda to tak.
Lewa strona.
Prawa strona.
Pomysł mam taki żeby te szpice zlikwidować mniej więcej tak. Oczywiście ładniej wyprofilować łuki.
Tu bym powiększyła różankę.
A tu jeszcze nie mam koncepcji .
A w ogóle ja Wam bardzo dziękuję, że dzielicie się Waszą opinią. Bardzo mi to pomaga.
Piękna, odważna zmiana I wymagająca dużej wyobraźni. Ten kawałek ziemi można było zaaranżować na dziesiątki różnych sposobów, tylko trzeba to było zobaczyć w głowie. Bardzo udana metamorfoza
listopad przyszedł a z nim deszcz - potrzebny i zmiana czasu - niepotrzebna
ambrowiec w tym roku zachwycił - to prawdziwa chyba jedyna teraz ozdoba jaką mam
werbeny trochę się pozbyłam, host - ich brzydkich liści i różnych nieładnych już bylin też
dawkuję po trochę usuwanie tego co już straszy a nie zdobi bo wiosną przy moich problemach z rekami pewnie nie dałabym rady wszystkiego ogarnąć
To fakt, po wycince jednorocznych i dalii muszę się przyzwyczaić do spokojniejszego ogrodu. Dopóki na drzewach i krzewach były jeszcze kolorowe liście, to ogród nadal wydawał się żywy, teraz ewidentnie widać, że udaje się na zimowy odpoczynek. Czytałam ten cytat z wątku Wzgórze chaosu, jestem tam częstym gościem incognito Jego przesłanie jest mi bliskie, co nie zmienia faktu tego, co napisałam w odpowiedzi do Magdy...
Sprawdziłam co za różę nabyłaś, lubię takie kwiaty bardzo, no i wielki plus za powtarzanie kwitnienia i zdrowotność Nie wiem o którą moją różę Tobie chodzi, czyżby o Lykkefund? Ona wprawdzie kwitnie tylko raz, ale jesienią jest cała w uroczych koralikach, które uwielbiają ptaki zimową porą
Wiesz co, na dzisiejszym porannym obchodzie coś tam jednak pstryknęłam telefonem
Tak naprawdę, to chyba jednak nie szaroburość mi przeszkadza, tylko kilka rzeczy, które odbierają przyjemność oglądania tego co zostało. Ostatnio wiecznie nie ścięta trawa, za długa i bałaganiarska. Mężaty ostatnio wiecznie na wyjazdach, jak wraca to pada deszcz, ja na traktorek nie wsiądę, a najbliższa perspektywa koszenia przesunęła się właśnie o kolejne 2 tygodnie...Oby się przed większymi przymrozkami i ulewami udało... Druga wkurzająca mnie rzecz, to brak liści na drzewach. Korony mają jeszcze na tyle małe, ze nie przesłaniają nic, wszędzie widzę domy, niby zerkam na ogród, ale nie mogę wzroku na nim skupić.
No, ale dość marudzenia, kilka szerszych kadrów wstawiam
Liście ostały się już tylko na grabach, z drugiej strony domu już łyso, dobrze, że tuje takie wysokie.
Docelowe cięcie robię wiosną, tak jak wszyscy. Teraz przycinałam tylko te żółte słomkowe końcówki, bo czasem mokry śnieg pokłada kępy stipy. Niektórzy związują stipy, ale mnie nie chce się w to bawić.
Po przycięciu wyglądają mniej więcej tak jak na zdjęciu.