Takiego lutego to ja przynajmniej nie pamiętam. W następny weekend jak tylko pogoda pozwoli pojadę na działkę. Mam nadzieję że wszystko jest tam ok. A te fotki są wyrazem mojego stanu ducha, który już tęskni do wiosny.
Ten okres najbardziej lubię na skarpie. Kwitnie zawilec wielkokwiatowy, który pięknie się rozrósl w sporą kępę. Przed nim kwitnie na żółto jaskier.

Przylaszczki, śliczne, skromne wiosenne kwiatki. W tym roku je rozsadzę, żeby kępka się zagęściła.

A to rabata z tyłu domku. Żagwin, skalnica i floks szydlasty. Najładniej jest tam właśnie wiosną.

I jeszcze raz skarpa, przekwitnięte narcyzy wychodzą spod funki. Potem liście giną i są same funkie.

Sebek napisał(a)

Wczoraj zmieniłem fryzury carexom - choć potem doczytałem u Madżen, że o dwa miesiące za wcześnie No ale cóż....

o to dobrze że zajrzałam - czyli tylko sprzątać - na razie po wiośnie znów zimnem wieje jak to w lutym hehe

pozdrawiam

Jolu, to powspominajmy. Wspomnienia bywają czasami rozczulające.
Pamiętam, że moje pierwsze robótki, to były szydełkowane chusteczki do nosa. Kto teraz takich używa?



A i jeszcze 'łapałam' oczka w pończochach. Do dzisiaj przechowuję szydełko do repasacji.

Później zapanowała moda na szydełkowe kołnierzyki .



A potem nastał czas drutów. Jakaż dumna byłam gdy z opisu nauczyłam się wyrabiać ścieg warkoczowy.
Pamiętam też sweterek z wrabianą różą /okazuje się, że słabość do róż mam od dawna/.
I bluzki, ozdabiane haftem krzyżykowym . Jakże przydatna wtedy okazała się kanwa.

Przyrzekłam sobie, że po ukończeniu szkół, pójdę na kurs kroju i szycia / bo tak wtedy się nazywał/.
Och, jakże te umiejętności przydały się w czasach pustych półek. Jakim skarbem były miesięczniki Burdy.
W jakiejś gazecie odnalazłam opis robienia skarpetek i rękawiczek. Udało mi się wystać coś włóczkopodobnego i całą rodzinę zaopatrzyłam w bure rękawiczki i skarpety.
Był też czas kiedy należało mieć serwetki wyszyte haftem richelieu.
Aż wreszcie ostatnia pasja. Rodzaj haftu, który dawno odszedł w zapomnienie. Wypukły haft wykonywany na krosnach hafciarskich.
Byłam szczęściarą, bo w ten sposób moja Mama potrafiła haftować. I mnie nauczyła.
Po latach ja nauczyłam tego sposobu koleżankę. Mam więc i ja swoją uczennicę

Pszczelarnia napisał(a)

Dzidko, może tulipany powinny mieć takie miejsce w ogrodzie?

Jak najbardziej Jak najbardziej. Ten styl bardzo mi odpowiada.



Bożenko, uległam twoim namowom i się odważyłam.
Dorotko zapraszam ponownie.

Celina napisał(a)

Witajcie

Od rana za oknem biało.

U mnie tradycyjnie o tej porze pelargonie pocięte

Co poradzić, niby już nie modne , a ja tam je lubię

Zamówiłam własnie nasiona traw- tak jak Danusia podpowiadała- z dużą ilością wiechliny łąkowej .

Mam zamiar w tym sezonie systemowo, zgodnie z zaleceniami, zająć się trawnikiem.

a co niby jest niemodne ? pelargonie ? to ja modnisia nie jestem bo pelargonie lubię i co roku jakąś inną celebruję,
szkoda że nie dałaś instrukcji w takim razie w sobotę robię rozsady a co mam zrobić z rosliną mateczną jak ją obskubię całkiem zostawić czy wywalić ?

Sto lat, sto lat, niech żyje żyje nam
Cmok, cmok.. i kwiatka zostawiam

Martek..... katuchy świeże Ci zostawiam ..

Oto nasz Perełka Zachodu

cd

...teraz czas na przerwę...kuchnia wzywa...

Witaj Karolinko

Wiesz ja myślałam, że to nasza Perełka Zachodu Bardzo podobna, jak znajdę zdjęcie to Ci podeślę

Haniu.. Twoje ranniki wychyliły główki Pozdrawiam i zostawiam widoczek cieszący oko

Jesienne zakupy różane u producenta koło Wojnicza.

WilczaGora napisał(a)

...dla Ciebie widoczek z okna...

Dzięki z fiolety u mnie. Ależ w tej Twojej głowie pomysłów - trudno nadążyć! Zresztą Twój ogród jest tak duży, że masz pole do popisu. Dla Ciebier warzywniak z Ogrodu Botanicznego w Dublinie. Pozdrawiam

konwalniki...ładnie się trzymają

Dzisiaj mam dzień zakupów

"Zaklepałam" sobie cebule lilii, tuberozy i tygrysówki

Będą nowe nasadzenia

Werbena kiełkuje przy wysokiej temperaturze+22C, Mam kilka zaschniętych gałązek z nasionami .posieję na kaloryfer i słoneczny parapet. Zobaczymy czy wykiełkuje. A do gruntu-może sama się nasiała? Będę szukać wiosną siewek
Jeszcze nic u mnie nie posiane.

To jest najcudowniejsze i najsmaczniejsze ciasto świata - tak twierdzą moje córki i ja też. U nas się nazywa kruszon, Jak córki były młodsze to na każde święta musiały być dwie blaszki.

A ja dzisiaj na obiadek robiłam calzone i barszczyk czerwony do popicia.

Pozdrawiam wszystkich głodomorków i łasuchów

Małe bo małe, ale i tak się cieszę z ogrodowych zakupów


Jeszcze muszę sprawdzić, jaką odmianę pomidora wziąć na przetwory i wtedy zrobię sobie z nich też rozsade

agam napisał(a)

Ten z prawej jest w gorszej formie.

A jednak poleciałaś robić nocne zdjęcia rh faktycznie coś słabo się prezentują, i może Danusia ma rację, ja swoje sporo jesienią podlewałam. Bądźmy dobrej myśli że przeżyją. pozdrawiam