Trochę mnie nie było

Po pracy w ogródeczku nie miałam ochoty na nic, poza spaniem
Walka była ze zmrożonymi pnączami, drzewami, zwałami liści, usuwaniem tego, co już nie zdobi.
No było co robić

Ale już jestem na bieżąco.
Najwięcej pracy miałam przy zmrożonej morwie. Wyrosły mi ogromne drzewa, które od góry złapał silnie mróz. Wyglądało to okropnie. Ogoliłam morwy na kilka metrów w dół

Zreszta to prawidłowe prowadzenie, one nie powinny być takie wysokie. Uporządkowałam winorośl, też poprzemarzaną, kolejne stosy liści.
O liściach z gruszy, jabłonek już nie wspomnę.
Wykopałam wszystkie kanny. Sporo ich jest, trzy pudła
No i jest porządek
Z witek morwy bawiłam się w wianuszki. Jeden na furteczce;
Poza tym wcale nie jest tak smutno