Znalazłem dobre miejsce do wysyłania postów, poznałem przez maratończyka chłopaków, którzy układali płytki w Kelowna. Mają firmę za torami, 5 min rowerem, poznałem ich super szefa, też Polak. Jeżdżę z maratończykiem samochodem. Wczoraj nie byłem w pracy i już kierownik dzwonił ze Madziary chcą żebym wracał, więc jadę i piszę w samochodzie. Wczoraj uprałem 2 pralki, wysprzątałem mieszkanie i klatkę, rozprawiłem się z orzechami, ugotowałem obiad i pokroiłem trochę pigwy. Dziś pierwszy mały przymrozek i jak to Hania powiedziała, zacznie się wegetacja zimowa, brrrr. Teraz w porannym słońcu drzewa są bajeczne. Haniu, ja też nie cierpię zimy. Co do kolorów, to pisałem że na zdjęciach nie widać efektu, liście przebarwiają się od słońca a na dole prawie zielone, ale efekt w realu był przepiękny, wszystko buło pomarańczowo żółte. Mam nadzieje że zima tu będzie łagodna. Mówiłem o ewakuacji z pracy. Mam nadzieje że problemy miną. Pokaże dalsze zdjęcia z lasu Rouge. Nad rzeką obfociłem oczary i pojechałem starym korytem, tą dróżką między cedrami. Dalej takim bagienkiem i znów wspinaczka pod górę, tam wypiłem herbatkę i znów w dół, do tej rzeki przy której wjeżdżałem, tylko parę km dalej.