M sadzi ostatniego....
Nawet nie chcę myśleć ile pracy trzeba będzie włożyć by wykuć na froncie.. na rabacie Danusiowej..
Zastanawiam sie jakim cudem rośnie mój klo palmowy.. ma sucho jak diabli, siedzi w wykutym dołku... na patelni w słońcu cały dzień.. to jakiś wysokogórski klon...
Walka po nocy... od rana do tej pory.. by wykuć dołki pod róże i posadzić 10 bukszpanów.... to jest ciężki rodzaj ogrodnictwa.... ja jestem zgon.. idę się myć i spać..
I eMuś się zlitował.. jemu trudno bo po chorobie.. ale walczył.... bo ja sie poddałam. Naprawdę.. zajadłą jestem, ale się poddałam.. padłam. 3 kulki do przesadzenia są.. już widzę.... grrrr
Straciłam zapał do roboty.. .czym więcej robię tym mam większy bałagan w ogrodzie.. .. wszytko zaczęte i nieskończone.... porażka i kosmos.. W domu pobojowisko, w ogrodzie nie lepiej.. W życiu więcej żadnej akacji nie posadzę,, korzenie były wszędzie.. nie do przecięcia łopatą.. Nie dość że wykopaliska, kamienie i beton, zbita glina.. to te wszechobecne korzenie.....
Piesio też pomagał.. teraz leży przy mnie i mówi ale sie zmęczyłem.
Teraz wygląda tak.. a jak za dnia.. wolę nie myśleć.. bo jak źle to mnie szlag trafi.