Marineland to wielkie wesołe miasteczko z delfinami, fokami i orkami, były też niedźwiedzie, jelenie i bizony. Dobrze że zabrałem ładowarkę do telefonu to się ładuje w pociągu, inaczej nie mógłbym pisać, baterie wyczerpałem na maksa. Kręciłem dużo filmów, najwięcej w delfinarium z karmienia i 25 min. z pokazu. Marineland wielki, nałaziłem się sporo. Widziałem pierwszy raz kolejkę górską na żywo i wysoką wieże, na której wstrzeliwano pasażerów na górę a potem z prędkością 100 na godzinę opada się w dół, niezłe
darcie było tam słychać, na całe miasteczko z kolejki też. Wieża nazywa się Skay screamer i widać ją z wodospadu. Z niczego nie korzystałem, gdyż nie chcę się narażać na próżno, do dragona to już stałem w kolejce ale zrezygnowałem, gdyż było sporo ludzi a fajny był. Nie wiem jak to opisać, to była platforma która się bujała aż do momentu gdy przekręcała się o 360 stopni będąc cały czas w poziomie. Była zawieszona na 4 ramionach. Pokaże na zdjęciach.
Z nadmiaru wrażeń zaczyna mnie boleć głowa a do mojej stacji jeszcze 15 min. Już nawet nie będę oglądał zdjęć, tylko kładę się spać. Pisząc do Was, podróż szybko mija. Widzę teraz jak już dnia ubyło, po pociągu na który czekam w Burlington 21-15. Gdy byłem pod koniec czerwca, przyjechał za widoku, tydzień temu było jeszcze szaro a dziś już całkiem ciemno. Dziś zaszalałem, wydałem równo 100 $ na wycieczkę.