Witajcie, u mnie dziś ciepło i nawet sporo słońca, z Silver Star nic nie wyszło, chłopakom nie chciało się jechać, więc poleciałem rowerem do zagłębiam marketowego. Kupiłem piękną książkę o ptakach,
album o Kanadzie, kupiłem etui na telefon, koszulę i byłem w herbaciarni i kupiłem 50g black tea assam malty. Nawet dobra, już testowałem, wybór był taki że zgłupiałem i poprosiłem o dobrą czarna. Byłem w salonie oglądać etui na telefon i sprzedawca pyta mnie się z jakiego kraju pochodzę a ja że z polski i słyszę bardzo dziękuję ale mnie zdziwko złapało. Ładne miał pokrowce ale nie praktyczne jak dla mnie, nie kazałem mu chować, myślę luknę jeszcze u konkurencji i kupiłem, poszedłem do niego powiedzieć że nie wezmę. Pokazuję że już mam a on po naszemu, nic się nie stało, podziękował mi po polsku, to ja do widzenia on odpowiedział tak samo, jaki był dumny że po naszemu rozmawiał, na pewno widział moje zdziwienie. Książkę o ptakach pożyczyłem to nie pokazuję a o Kanadzie przepiękna, wielka i gruba.
Miałem pokazać Wam fotki jak ładnie szron osiadł na drzewach, niestety było za ciemno i się fotki rozmazywały ale dwie najlepszę pokażę.
Haniu, w marcu to powinnaś już dojrzeć oznaki wiosny, dziękuję za babeczki, ja kupiłem sobie do herbaty, ciasteczka francuskie z marmoladą w środku

Magdziu, nawet na początku napisałem o pogodzie, chyba wyczułem m Cię. Dobrze że jestem chudy to mogę sie częstować bez obawy

Pozdrawiam i miłego dzionka życzę.