Szukam drzewka kwitnącego,tak żeby pszczoły miały co jeść. Cos jak widać nie może być za duże.
Ewentualnie jeśli nie owocowe to co można byłoby w to wolne miejsce posadzić. To miejsce to to co widać rozkopane. Nie może być rozłożyste bo cisy będą rosły,mam nadzieję.
O, ten jest najlepszy - mam z nim problem, jak z ubraniami w czarno-białe wzorki, którym na metce piszą: "Prać z podobnymi kolorami".
Gdzie toto pasuje?
Jeśli ktoś jeszcze ma siłę i ochotę, to mam ciut fotek. Jeśli nie, to gwoli pamiętnikarskiego obowiązku mam ciut fotek
Gdzieś ktoś pytał o rdest Golden Arrow? Mój, z jesiennego sadzenia, wygląda teraz tak:
Dereń bezodmianowy żyje i rośnie
Nowa jabłonka, która ma nieokreśloną ilość odmian (cztery metki plus dwie gumki po metkach) kwitnie na dwóch gałązkach. Czyli szansa na owoce jest. Może nie w tym roku, ale widać, że to już dojrzałe drzewko i nie muszę czekać pięciu lat.
Na te odmianowe skusiłam się tylko raz. Eksperyment był nieudany. Z własnego siewu mam sadzonki tych zwykłych różowych. Są niezawodne od 8 lat. Te, które mi zaginęły, to były te zwykłe białe. Gleba była wtedy jeszcze nazbyt gliniasta i pewnie wygniły. Zobaczymy, może teraz się zadomowią na dłużej.
Nad swoimi tulipanami straciłam już całkowicie kontrolę. Żeby zastosować Twoją metodę musiałabym wykopać wszystkie cebulki, opisywać je i ponownie sadzić.
Do klubu urodzonych w latach 70 niestety nie należę, ale za to mogłam w miarę świadomie oglądać w telewizji pierwsze lądowanie na Księżycu.
Nie zapomnij też o podziwianiu swojego ogrodu, bo jest już co podziwiać.
Dzisiaj wsadzałam na rondzie białe jeżówki, bo rok temu wypadły. Dosadziłam też dwa odmianowe kukliki.
Zakupiłam też 3 sadzonki trojeści bulwiastej. Na półksiężycu wypadł mi krwawnik Terracotta. Kolejnych już nie wsadzam, bo one są krótkowieczne. Potrzebowałam pary do duetu z pysznogłówką.
Teraz kwitną tu azalie, po nich rdest wężownik, a potem będą trawy, pysznogłówka i trojeść. Sezon zakończą astry z trawami.
Ola straciła intensywnie różowy kolor.
Pięknie kwitną jadalne wiśnie.
Na skarpowych schodkach rozłożył się żagwin, masy nabiera tojeść rozesłana.
Na sadzenie masy epimediów pod krzakami ( a tylko tam ewentualnie znalazłabym dla nich miejsce) szkoda mi pieniędzy. 16-19 zł za sadzonkę to sporo. Dla nich trzeba by skomponować odrębną rabatę- jakąś wysepkę po wysokim drzewem. Zdecydowanie nie jest to roślina do mojego typu ogrodu. Za duży u mnie misz-masz.
Jasne, że przybiorą. Dzisiaj dzieliłam ubiegłoroczne, bo potrzebowałam dwóch sztuk do zapchania dziury. Mam fazę na usuwanie czosnków główkowatych. Bardzo inwazyjne zaczęły się robić, a uprawy szczypioru na rabatach ozdobnych nie planowałam.
Zaczęłam ogławiać szafirki i tulipany. Coś czuję, że ten upalny tydzień błyskawicznie wytrzebi z ogrodu tulipany.
W półcienistych miejscach trzymają się nieźle, ale w słońcu przekwitają błyskawicznie.