CZ.II SKÓRKI POMARAŃCZOWEJ
Wieczorem znowu dosypałam 0,5 szklanki i przegotowałam 15 minut i zostawiłam do rana.
Taka mniej więcej gęstość była rano (o ile dobrze to widać)
Dodałam 4 łyżki zimnej wody i zagootowałam 5 minut (widać syrop dobrze ugotowany po charakterystycznych bomblach-UWAGA jego temp. ponad 150stopni-można się bardzo poparzyć, więc polecam dzieci trzymać z daleka i nie oblizywać łyżek!)
Wlałam do słoiczków (nie trzeba pasteryzować) i odwróciłam dnem do góry aż do wystudzenia
Czasem się bardzo krystalizuje ,więc trzeba słoik podgrzać w gorącej wodzie (i przeznaczyć czas na studzenie zanim dodacie do ciasta).
W międzyczasie straciłam wiele bliskich osób, dalszych krewnych i przyjaciół.Trzeba z tym się pogodzić,taka kolej rzeczy.Nieśmiertelnymi nie jesteśmy.A żal za rodzicami zawsze będzie........
TYlko teraz muszę przygotować moich na moje odejście.... tu nie ma co lamentować.....nie ma gwarancji na nic.
Jedni wierzą,tym łatwiej,inni nie,.... to też jest wybór,ale potrzebne większe wsparcie bliskich.
Wybacz Konradzie,odpowiedziałam na Marty zapytanie.
A w czasie świąt przodkowie zostawiali na progu jadło,dla swoich z zaświatów.
U mnie w domu po Wigilii nie sprząta się ze stołu.Zabiera się brudne talerze i stawia się nowe,a cała reszta zostaje....... Kto to może wiedzieć ,kto jeszcze pożywia się w tę noc przy naszym stole?I czym? Wesołych Świąt!
dziewczynki wczoraj wróciłam z Krakowa bardzo późno i zaniemówiłam w kuchni na podłodze leżał prawie skończony wianek mojej mamy!!!! stwierdziła, że za długo już chodziłam i o nim gadałam i nie robiłam, dlatego ona wzięła sprawy w swoje ręce. Wykorzystała wolny dzień i pusty dom i przystąpiła do dzieła. Nacięła gałązek z kosodrzewiny, nazbierała szyszek, pomalowała je i gotowe. Dziś rano pozostało mi tylko poprzyklejać te jej cuda. Nie miałam pistoletu do kleju, więc musiała mi wystarczyć świeczka i klejowy wkład do pistoletu. Kiedy wszystko przykleiłam, mam doszyła gwiazdeczki i dobrała sznureczki. Oto efekt naszej pracy. A w zasadzie to praktycznie mamy pracy, a mojej tylko małej pomocy
Ile gości! Witajcie!
Pasztety odeszły w zapomnienie......przynajmniej u mnie w domu.Staramy się nie jeść mięs,chociaż tak całkiem jeszcze nie możemy odstawić,zawsze mamy jakieś ulubione smaki mięsne.
Odpada mi więc mielenie i gotowanie,ale za to robię dużo galaret ,drobiowych i warzywnych.
Niech Wam udają się wasze specjały.
Na rozjaśnienie wątku, bo już prawie zasypany po uszy!
I ja za pasztetami nie jestem, ale za to galarety, uwielbiam, wszystkie!
Zakupiłam 4 u finki posadziłam w czerwcu, póki co malutkie i chyba wolno rosną, ale nie wiem czy w dobrym miejscu, bo jakoś wybarwienie straciły i z toffi robią się zielone.
Och, jaki egzotyczny widok, jakie wielkie okno, niesamowicie!
witaj Aniu
popieram Weronikę, cudniaste okno i jeszcze cudniejsze widoki o storczykarni nie wspomnę, no i ciągle zachwycają mnie te wiszace
p.s super awatarek
pozdrawiam
Witam radosną dziewczynę Twój awatarek jest fajny i od początku niezmienny..... Ja już tak się nie mogę uśmiechać bo żadne aparat tych zmarszczek nie wygładzi
Moje wiszące Wandy przeżyły pod moim rządami rok.. a jeden proszę.. pochwalę się.... będzie kwiat