Dziękuję za odpowiedzi
Co do drzew to większość jest owocowych, więc trzeba po prostu je wyciąć... Zostawić jedną - dwie jabłonki, gruszę, wiśnie (musi być, bo nieskromnie powiem, że robię świetną nalewkę

) i dopiero później bardziej myśleć o jakiś kompozycjach. Ten skalniak ma pełnić rolę "odskoczni", żeby non stop nie zajmować się wyrywaniem pokrzyw z korzeniami czy walką z jeżynami.
Terenu jest sporo, bo 40 arów, ale chyba nie zamieniłabym tego ogrodu na inny
A na razie myślę o sadzonkach bukszpanu. Powinny urosnąć fajne do momentu, aż przyjdzie czas na ich wykorzystanie. Wyczytałam, że najlepiej odrywać gałązki z piętką, wsadzić do ukorzeniacza i dalej do mieszanki torfu z piaskiem. Tylko nie wiem, czy mam każdą z osobna wsadzić do doniczki, czy na razie mogę wykorzystać takie wielkie długaśne i posadzić tam całą grupkę....
Poza tym szkoda, że doba ma tylko 24 godziny, bo zapału mi nie brakuje

Tylko ten upał dalej się we znaki... No i jedynymi pomocnikami są oni:

Przy czym pomoc kota sprowadza się na atakowaniu wyrywanych przez mnie chwastów lub tarzaniu się w ziemi (a później z tymi już-nie-białymi łapkami najlepiej odpocząć w czystej pościeli...), a pomoc psa polega na gonieniu kota, tudzież na kopaniu dziur (jego rekord to 80 cm)... Muszę tę jego umiejętność jakoś spożytkować
Chociaż i tak hitem dzisiejszego dnia jest pozbycie się przeze mnie sumaka

Przynajmniej tego głównego i wyrwaniu kilkudziesięciu wielometrowych korzeni. Takie małe coś na tle całego ogrodu a tak cieszy