zuza12
10:01, 29 sie 2012

Dołączył: 09 lip 2012
Posty: 1920
Wczoraj miałam totalnego lenia. Deszcz wygonił mnie z ogrodu. Atmosfera w domu sympatyczna. Prawie wszyscy przed telewizorem, na jednej kanapie, co zdarza się nieczęsto. Prawie wszyscy, bo jak zwykle M dopiero w piątek staje się domownikiem. Chłopcy wyjatkowo nie przed komputerem. Mieliśmy też gościa, bo starszy syn był z sympatią. Wpadliśmy na szalony pomysł oglądania starych filmów, gdy dzieci były małe a ja jeszcze młoda. Takiej terapii śmiechowej dawno nie miałam. Nawet nie zauważyliśmy jak zastał nas wieczór. Teraz oni jeszcze śpią, a ja ziewam nad kompem.
Zmieniłam już dekoracje przy wejsciu. Teraz jest wrzosowo.
W tle załapała się ręka M, który podlewa świerzo posadzoną kulkę na pniu, która zastąpiła wierzbę hakuro. To oddzielny temat na długo później bo te zmiany wciąż trwają.
Zmieniłam już dekoracje przy wejsciu. Teraz jest wrzosowo.
W tle załapała się ręka M, który podlewa świerzo posadzoną kulkę na pniu, która zastąpiła wierzbę hakuro. To oddzielny temat na długo później bo te zmiany wciąż trwają.
____________________
Mój ogród - lekarstwem na całe zło
Mój ogród - lekarstwem na całe zło