Jeszcze nie tak dawno ,gdy roślinki tworzyły dopiero pączki..........myślałam o tym, żeby było jak najwięcej kwiatów na ogrodzie i w głowie mi się nie mieściło żeby ścinać! no bo szkoda

na co będę patrzyła za oknem, będzie pusto !!! nawet jak M wspominał, że już doczekać się nie może kwiatów - chciał je wycinać i przynosić na moje ręcę !!! pomyślałam szalony!!!! zamiast się cieszyć.........
Ja czekam, dbam, pielęgnuję a on co?? wytnie i jak to będzie wyglądało.....
I dzisiaj nadszedł przełom.......
Wyrywałam przed ogrodzeniem chwasty, które urosły pomiędzy trawami ozdobnymi.
W tym samym czasie mój synek zrywał trawy i kwiatki, które rosną na niezamieszkałej działce po przeciwnej stronie naszego domu . Podszedł do mnie i powiedział
"......proszę mamusiu..zerwałem ci te kwiatki do wazonu, bo u nas nie pozwalasz......"
mówię wam.....poczułam sie ..........ja k potwór, okropnie !!!
Ucieszyłam sie oczywiście z owych kwiatków, ale serce zabolało-może ja jestem taka wrażliwa, no nie wiem.....
Z bukietem od synka, wróciliśmy do ogrodu i razem zaczeliśmy szukać kwiatków, które można by zerwac do drugiego wazonu !!!
Naprawdę trzeba dać każdemu w ogrodzie trochę wolności

Gdy kwiatki w wazonach zmarnieją napewno razem z dziećmi, lub M będziemy tworzyć kompozycje kwiatowe z wyhodowanych przeze mnie kwiatów - i będę dumna że w domu stoją właśnie MOJE


BUKIET OD SYNKA !!!!! dany od serca
Kwiatki , które synek wybrał do łazienki
I teraz bukiet z kwiatów, na które czekałam najbardziej...anabel, jeżówka, i jedyny kwiat horti ogrodowej - to dowód mojej zmiany !!!