Moj mąż podziwia ogród Bogdzi, choć sam jest właścicielem paru kilkuletnich rododendronów i azalii.
Ja też utrwalam moim wysłużonym Olimpusem, dwa dni przed wyjazdem uszkodzonym, a kurier nie zdążył z nowym. Jakoś sobie radzę, coś zakleiłam taśmą, coś blokuję aptekarską gumką, i jak będą reklamacje do zdjęć, to wina aparatu.

Irenka wyprowadziła nas w las. Piękne zdjęcie tego lasu z kwitnącymi zawilcami pokazywała Bogdzia w swoim wątku.
I wspomnę o suto zastawionych stołach, właściwie wypomnę to Bogdzi, bo z Jej ciśnieniem powinna się bardziej oszczędzać, mówiłam, że każdy coś przywiezie, a ona ma czekać i odpoczywać.