Na rabatę przy tarasie wsadziłam też różę z odzysku. Widać ją centralnie na zdj. Przeprosiłąm ją. Pisałam już kiedyś, że miała być czerwona, bo kiedyś nie lubiłam różowego w ogrodzie. A tu masz babo placek, zakwitłą na różowo. Obraziłam się na nią i zostawiłam samopas. Zarosła trawą i co roku w tym buszu kwitła jak szalona drażniąc mnie, bo widziałam ją prawie z każdego miejsca w ogrodzie. Teraz poza nią nie mam żadnej róży, inne przepadły, choć miały dużo lepiej. Tą zimę też przetrwała. Nigdy jej nie okrywałam. Ot złośliwość przyrody.
Tu w oddali ją widać jak wściekle kwitnie. Ale stare zdj. Sama się zdziwiłam jak na nim pusto, teraz tam jest mój prywatny park.