Basiu, ja kupuję lewizje u mojego Pana w sklepie z bylinami...mówi na nie "pieknotki". Ale z Częstochowy do Rzeszowa jest kawałek drogi...a szkoda, bo ma piękne. Lewizje nie lubią nadmiaru wody zimą!!!! Okrywam je podwójna warstwą tej grubszej agro. Najlepiej rosną na skalniaku, ale w glebie lekko kwaśnej... Są miejsca gdzie dopadały ją choroby grzybowe, a są miejsca gdzie rośnie dosłownie jak "chwast". Kwitnie niezwodnie co roku...pierwsze już lada dzień zakwitną. Rosną na mini skalniaku i w szczelinach skalnych. Na sklaniaku narzucam agro, a te w szczelinach nakrywam agro i gwożdziami ją mocuję gdzie sie da..... Odłamany kawałek lewizji urósł mi we wrzosowisku, pod jałowcem (ciemno i wcale nie sucho) i zabiera sie do kwitnięcia.
Trudno mi określic receptę na lewizje..jedne rosna pięknie, a drugie "gniją". Jak zaczyna padać, najlepiej przenieść w inne miejsce. Pomijając kaprysy niektórych, rosną bezproblemowo i tak też zimują. Acha, nakrywam je dopiero po pierwszych większych przymrozkach... właściwie to już jest zima jak to robię.... Spadki temperatury do kilku stopni na minus im nie szkodzą. Ostatniej zimy, to dobrze że mi M przypomniał o nich, bo ja zapomniałam. Przypomniał jak już zima była na całego Ale przezimowały i zaczynają kwitnać. Na razie kilka fotek z zeszłego roku...
To w skalniaku.... w tle widac kolejne dwa kolory..taki niby róż i pomarańcz.. Pomieszały sie z opuncja/ Zagłuszone przez opuncję i trawy, ale z powodu kaktusa nie mam jak ich przesadzić...wiec jest jak jest... Do foto odgarnęłam trawy na bok.
A to w szczelinach skalnych... dodatkowo porobiłam im daszki z kamienia.... ale na skalniaku daszków nie maja i też rosną ....
Konwalie to dla mnie dziwna historia.
Zapach boski.widok białych dzwoneczków bajkowy,a jeśli chodzi o uprawę w ogrodzie to tak średnio.Zastałam je
na moim poletku w ilościach dość sporych.Kłącza się porozłaziły i teraz z nimi walczę.Ostatnio pokazały się w piwoniach i na ścieżkachprzenoszę je w inne miejsca i traktuję jako okrywowe
Ale co by nie mówić urokliwe są.
Właśnie u mnie też zaczęły rozkwitać! Bez nich nie wyobrażam sobie ogrodu. U mojej babci zawsze były!
Ja też bardzo je lubie ale do wazonu kupuje bo żal mi zerwac.
Dokładnie te są "babcine" i moje ulubione .... ..i też swoich kwiatów nie ścinam do wazonu..... chyba, ze w prezencie dla wyjątkowych osób, albo jak pies połamie
Alinka przygotowała też pyszny deser - był przepyszny!
To tyle z mojej relacji i patrzenia moim okiem na ten pięknie zagospodarowany ogród. Dziękuję Ci Alinko za przemiłą gościnę i za cudne roślinki w hurtowej ilości - niestety dziś ich nie zdążyłem posadzić - jutro to zrobię z ramach uczczenia Święta Pracy
dzis oczywiście z moją najwspanialszą duszyczką ruszyłyśmy moją rabatkę trochę odbiega od projektu kaisog i jeszcze nie jest skończona, ale wstawie zdjecia bo mnie bardzo cieszy nasza praca
na rogach lawendy narazie po jednej sztuce, w środe dokupie jeszcze 4 zeby bylo po 3 w rządku, następnie hosty z tyłu azalie, brakuje jeszcze traw i kory ale juz niebawem