Zajrzałam do szklarni sprawdzić czy przepikowane maluchy przeżyły noc. O dziwo wszystkie mają się dobrze

Na zdjęcie załapał się się tylko fragment tego, co wczoraj ogarnęłam, a drugie tyle nadal czeka na ruszenie. Gdyby nie było tak koszmarnie zimno, to pewnie już dziś zabrałabym się za resztę. Muszę wykombinować czym je ewentualnie przykryć na noc, chyba namiot ze starego koca zrobię. Na szczęście większych mrozów u mnie na horyzoncie nie widać.
Wysiewom dla towarzystwa dodaję portret jedynego wyfikanego u mnie ciemiernika. Bardzo go lubię, chociaż jest dość wrażliwy na przymrozki. Niestery podczas ostatnich stracił połowę kwiatów, mimo, że zakwita jako ostatni.