Tym moim to zostaw wolnego miejsca na każdego tak po 80-100 cm, bo choć teraz jeszcze tego nie widać to giganty rosną i wszystko wokół Ci przykryją
Dobrze by było dać tym ciemiernikom choć trochę cienia. Ciemierniki wolą półcień i cień niż zupełne słońce. Latem na pełnej patelni mogą nie dać rady, chyba, że upilnujesz wilgotności gleby...
Na torebeczkach z nasionami sporo warzyw ma informację, że można je wysiewać już w II połowie marca. Zdarzały się takie lata, że pogoda pozwalała to robić już w połowie miesiąca. W tym roku uczyniłam to dopiero pod koniec miesiąca.
Bogdzia z Rododendrowego ogrodu każdej wiosny opryskiwała dolistnie, a po 2-3 tygodniach podlewała swoje kwaśnoluby roztworem z Pinvitu, chalatu żelaza i Florovitu. Przepis można znaleźć w forumowej wyszukiwarce. Jagody kamczackie są kwaśnolubne.
Wrzośce kolejny rok mnie nie zawiodły
Zakończyłam sprzątanie, mam wrażenie że tej wiosny było więcej niż zwykle. Wertykulacja też zaliczona, zostały jeszcze kanciki, a trawnik w wielu miejscach wygląda strasznie. Rożanka na razie smutna, ale wysprzątana
Pojawiły się bratki w kilku donicach
Mnie też udało się umyć zewnętrzne okna. Mycie wewnątrz zostawiłam sobie na mniej korzystną aurę.
Piękne słońce i ciepełko dają wiele radości. A jeśli dodatkowo pojawiają się kolejne zwiastuny wiosny, to radość jest zwielokrotniona.
Pękają pąki na magnolii Stellacie.
Zakwitła puszkinia cebulicowata
i zawilce gajowe.
W brzeziniaku zakwitły sadzone w zamierzchłych czasach miniaturowe narcyzy.
Czasem warto się pośmiać, choćby z całkiem głupich powodów.
Dziś uroczyście zakończyłam temat przygotowania trawnika do wiosny. Zeszły mi przy tym bite cztery dniówki. A mam go niewiele.
Ku pamięci (relacja fotograficzna)
Używam wertykulatora elektrycznego. Ma dwa wymienne wałki: do wertykulacji i do areacji. Ten drugi niestety u mnie się nie sprawdza. Ma za miękkie kolce i one nie dają rady wbić się w gliniaste podłoże. Areację robię w takich sandałkach z kolcami. Nakłada się je na buty i przywiązuje do kostki. Wyglądam w nich idiotycznie, ale sandałki robią dobrą robotę. Trzeba tylko pamiętać o podpieraniu się kijkami podczas kicania. Dla lepszego utrzymania równowagi.
W trawie było sporo mchu (mimo wapnowania gleby dolomitem). Starałam się go wyczesać. Jak mówi klasyk: "Musi być gorzej, żeby było potem lepiej".
Dobrze, że pogoda w minionym tygodniu sprzyjała. Każdego dnia świeciło słoneczko, na niebie nie było chmur, nie wiało. Pracowało się z przyjemnością. Niektórzy nawet znaleźli czas na odpoczynek.
Witajcie w słoneczną niedzielę po zimnej sobocie
piątek bardzo ogrodowy wykopywanie dziurawca zimozielonego i wycinka irgi ... dziurawiec poprawka jeszcze w sobotę i pewnie jeszcze od poniedziałku dziabanie trawnika w poszukiwaniu łętów ale cieszę się że już prawie po
Sobota to był jeden z tych paru dni w roku, kiedy robię wszystko. Podlałam ogród, umyłam szklarnię (przy okazji podlałam siebie), posprzątałam chałupę, zrobiłam obiad, przesadziłam domowe, zrobiłam sałatkę i zakupy zwertykulowałam grabiami trawnik. To jest genialna gimnastyka, WSZYSTKO mnie boli.
M. pomógł z nową rabatą, która jest przedłużeniem/uzupełnieniem zaczętej różano-pachnącej. Oraz potencjalną miejscówką dla dalii. Ja tylko dopieściłam kształt obrysu. Mam też postanowienie na ten sezon, a może i następne: ŻADNYCH nowych rabat.
Ale, o dziwo, mam ochotę na nową różę.
Nowe ciemierniki w większości trafiły przed wejście. O tej porze roku tylko one tu kwitną
No cudeńka Piękny kolorek mają.
A wiesz że jak kupowałam cebulki czosnków to się zastanawiałam nad botanicznymi ale
żółtymi i w końcu nie wzięłam . Mus jesienią wrzucić do koszyka