Bogusiu ja także będę inaczej, dokładniej obserwować wszystko w ogródku, ale forum nauczyło mnie także, że trzeba pochodzić po łąkach, lesie i tam też mnóstwo kwiatów do zdjęć się znajdzie
Napisałam na Facebooku, ale tutaj także Zbyszku, przyłączam się do życzeń. Dużo zdrowia, żeby sił starczyło na zrealizowanie wszystkich ogrodowych i remontowych pomysłów i ciągle tak wspaniałego humoru, jakim nas obdarzasz Dużo kasy na rośliny i inwencji twórczej
Jak tak się dłużej zastanawiam to zaczyna mnie martwić, że mam prawie same białe kwiaty, ale z drugiej strony nie chcę zmieniać kolorystyki i bądź tu mądra
Ja u siebie (znaczy u Babci Jasi) trochę podsypałam pod świerkiem kompostem, wydziobałam ostrożnie dołki, wymościłam i hortensje udało sie wsadzić. Hosty też
Od wiosny będę pokazywać na bieżąco wszystko
Czy do tego pomościku na stawie masz bezpośredni dostęp? Rozumiem, że ten teren służy Ci także do pozyskiwania wiklinowych gałązek, bo pewnie sporo tam wierzby rośnie?
Koniecznie szukaj zdjęć wiosennych. Zdecydowanie czekamy na wiosnę, która jeśli dobrze pójdzie, pojawi się już niebawem. Z tydzień będzie na plusie
Idzie ku lepszemu.
Danusiu rosół to najprostsza z potraw jakie mogą być, rosół sam się ugotuje byle mu nie przeszkadzać. Pół dorodnej kury, kawałek wołowiny koniecznie z kostką, włoszczyzna, koniecznie z kawałkiem włoskiej kapusty, 1 ząbek czosnku,sól pieprz w ziarnkach i nic więcej broń Cię panie boże przed wynalazkami bo nie będzie to staropolski rosół tylko ZUPA Z KURY. każdą potrawę można popsuć lub poprawić jej walory smakowe. wzorujemy się na naszych babciach i prababciach i one przez lata pracując niejednokrotnie u największych fabrykantów uczyły się jednocześnie, i nabierały doświadczenia, czego dziś nie da żadna szkoła. Doskonałym dodatkiem często stosowanym podobno na dworach, jest fasola jaś im większy tym lepszy, wcześniej namoczony gotuje się oddzielnie (nie w rosole) a potem jako dodatek do makaronu układamy kilkanaście ziaren i zalewamy rosołkiem. Dziś prawie nie można kupić prawdziwej kury rosołowej, która ma w sobie jaja, a właściwie żółtka gotowane razem z rosołem były nie lada rarytasem a jak smakowały, ślinka leci. Musimy pamiętać, aby po zagotowaniu ogień był bardzo malutki, po zszumowaniu ( kiedyś nie zbierano szumowiny tylko tłuszcz, wykorzystywany potem do ciasta, szumowina zostawała na garnku, nie wspomnę o walorach estetycznych) dokładamy małą cebulkę dymkę upieczoną na ogniu palnika, kiedyś na fajerce. i bierzemy się za makaron jak go skończymy rosołek gotów. Skoro nasze babcie, prababcie i nasi rodzice doceniali smak i nic nie zmieniali to po co to robić, oczywiście eksperymentować każdy może i jest to wskazane ale na pewno nie będzie to rosół, z kostki rosołowej niektórzy robią zupę mówiąc że to rosołek. Smacznego