Na dodatek bardzo zmarzły mu nóżki.



Próbował więc przestraszyc kowalika i zamachał skrzydełkiem, ale kowalik się nie przestraszył.



Zaczął nad nim fruwac ale i to na niewiele się zdało.



Co tu zrobic zastanawiali się Bogatek i jego kolega.

Dzisiejszą bajeczkę dedykuję nie tylko stałemu bywalcowi na moim wątku --Kubusiowi ale również innym dzieciom z Ogrodowiska a między nimi choremu Kubusiowi synkowi Kasi i córeczce Gabi oraz mojemu kochanemu wnusiowi Marcinkowi. Mam nadzieję że się Wam spodoba. Są to dalsze przygody sikorka Bogatka.


Pewnego pięknego zimowego dnia Bogatek z kolegą znaleźli skarb: pełną miseczkę różnokolorowych ziarenek. Same smakołyki: słonecznik, kukurydza, pszenica, suszona jarzębina i jeszcze inne ziarenka.



Już zaczynali ucztowac......



....gdy nagle jak strzała nadleciał kowalik.



Kowalik ma bardzo ostry dziób i sikorki bardzo się go bały. Musiały więc oddac miseczkę pełną pyszności. Bogatek z zazdrością patrzył jak kowalik wyjada znalezione przez nich smakołyki.

Haniu,a teraz oby do wiosny ,w zdrowiu i dobrym nastroju i oczywiscie do następnej rocznicy

Haniu - gratulacje i życzenia dalszych lat na Ogrodowisku w zdrowiu i humorze jak dotychczas.

Oczywiście drugie wielkie święto to rocznica zapisania się Hani do Ogrodowiska . Haniu życzę wielu wielu takich rocznic.

Hej Gabi,
no to w ogóle jaja jakieś... zaraz zrobię przelew i zapominam o sprawie. Tylko parkować tam już nie będę

Zrobiłam fotkę artykułu - więc niniejszym się chwalę

Zajawka na okładce:


I artykuł:


I większy- wyraźniejszy (bo chyba forum zmniejsza fotki), jakby ktoś chciał czytać:

Kochani!
Mija właśnie rok,jak zaczęłam tu zaglądać i opisywać swój ogródek.
Za wiele dla was inspiracji w nim nie ma,ale on jest mój,tu odpoczywam,tu coś zmieniam,tu pracuję.
Chcę,żeby było w nim ciut inaczej,bo już na wielkie zmiany się nie porywam,
Cały sezon byłam z Ogrodowiskiem,bo niespodziewanie,stało się nieodłączną częścią mojego życia,a forumowicze bardzo mnie dopingują do dalszego działania.I za to chciałam podziękować wszystkim,a Danusi w szczególności.Dzięki Wam nie gnuśnieję,nie nudzę się,czasami uśmieję,
Jeżeli moje tu wizyty komuś przyniosą w darze uśmiech na twarzy,tym bardziej się cieszę.
Za cały miniony rok,spędzony w przyjaznej atmosferze .......wielkie dzięki!

Wczoraj szampan u Marysi, a dziś .........,jakie święto,kto zgadnie?
Miłego dnia wszystkim zaglądającym!
U mnie 6+ za oknem!Nieźle!Trzeba wybrać się na dłuższy spacer.

W takim stanie powitał nas ogród po urlopie - nieźle sobie poradził:

Pokaż te listki w chorobach różaneczników. Magija coś poradzi.

Trzeba je podlać przed zimą, cały czas apelujemy. Zwijają je także z powodu mrozu.

Hortensja pięknie zmieniła kolor (oczywiście teraz jest już brązowa):

No i jeszcze kawałek wrzosowiska. Powstało w tym miejscu, bo tak miało chyba być. Przywieźliśmy kilka lat temu okazyjnie zdobytą korę z tartaku. Ta kora była już tak dobrze przekompostowana, że w sumie już kory nie było widać. Przyjechał ciągnik - gdzie wysypać. A no to tu proszę. I powstała górka koro-ziemi, która została rozgrabiona i zamieniona we wrzosowisko. Część rozniosłam po ogrodzie. O tu tą kupkę widać. Na tej przestrzeni jak wszystko wydaje się mała, ale zajęła nam prawie całą przyczepę od traktora.



A to już fotki z obecnego stanu. Na wiosnę pośród wrzosów kwitną szafirki i narcyzy odmiany tazetta.

A ten trzeci - chyba różowy (taki miał być), ale jeszcze nigdy nie zakwitł (i w dalszym ciągu pąków nie widać ), więc pewności nie ma. Musiał wypuścić dość późno jeszcze jedno piętro liści, bo nie zdążyły się umocnić przed przymrozkami.
Wiem, wiem wszędzie trawsko wchodzi, ale jak mi mąż zrobi taki nóż do darni jak ma Danusia, to ja wam pokażę. Żeby tylko dało się go wbić

A temu najwyraźniej doskwiera susza. Tylko dlaczego jemu sucho a innym nie, skoro rosną tuż obok siebie? Ten o ile dobrze pamiętam kwitnie na różowo. Kilka listków ma podejrzanych prawda?

A z obrazków mojego zaniedbanego ogrodu (ale uwaga - tylko do wiosny) przedstawię małe wrzosowisko i moje 3 różaneczniki. Kupiłam je jako bezimienne w markecie, ale miały napisane że to jakieś hybrydy, a moja pamięć podpowiadała, że takie więcej wytrzymają. I są już u mnie trzeci rok i jest ok. Ten szaleniec zakwitł na jesień i po kilku dniach mróz go przyłapał. Ale jeszcze kilka pączków mu zostało na wiosnę. Jest fioletowy.
A! I jeszcze pytanko do fachowców: czy takie brązowiejące pędy są ok? To tak dziwnie wygląda pół łodygi brązowej a pół jeszcze zielonej. Najpierw jak ujrzałam, myślałam że gniją, ale to chyba drewnienie pędów? Czy jakieś choróbsko?

A to moje ulubione rudbekie

Dziś było sadzenie cebulek - dodatkowych oczywiście - bo miało już w tym roku nic nie przybyć Ale jak się oprzeć skoro teraz są przeceny i za niewiele można dostać ciekawe okazy Otóż do tej pory nie sadziłem jeszcze narcyzów, były tulipany, krokusy, zawilce jaskry i szafirki, a dziś przybyły narcyzy i cebulice.


Znalazło się dla nich miejsce na rabacie z tawułkami Little Princes, stwierdziłem, że na wiosnę będzie tam miejsce na cebulki, zanim tawułki ruszą. Dodatkowo udało się zrobić kanciki przy tej rabatce.
Przed...



i po....

Danusiu wszystkie będą blisko siebie na jednej rabatce pomiędzy tawułkami Little Princes, zgrupowane razem narcyzy, a Scilla siberica i Puschkinia Libanotica także razem. Mam nadzieję że będzie ładnie. Poniżej rabatka na której posadziłem cebulki


i zrobiłem też kanciki - bardzo je lubię od kiedy poczytałem o nich na Ogrodowisku.

Kwitnie jeszcze czerwony a fioletowy ma tylko kilka pąków

U mnie też zagościła w tym roku kocimiętka, chyba ta zwyczajna, ale rośnie bardzo ładnie. W dużej ilości to i koty jej nie straszne na tych rabatach razem z lawendą i kostrzewą siną - efekt odpowiedni dopiero w przyszłym roku