Aniu, wycieczka była bardzo sympatyczna pomimo niesprzyjającej pogody. Na szczęście na prawdę źle było dopiero pod koniec zwiedzania. Ogród już zrobił się bardzo wiosenny, pojawiły się świeże liście na krzewach i nielicznych u mnie drzewach (śliwa wiśniowa, niewielka magnolia gwiaździsta). Dzisiaj bardzo wietrznie i dlatego zimno. Przed południem zaliczyłam spacer z M po nieznanych dla mnie wcześniej fragmentach Gdańska. Przy okazji podziwiałam kwitnące magnolie.
Ewa pilnuję tej piwonii, dosadzałam tam rośliny, dodawałam kompostu i na wierzch kory. Niestety, uwielbiają to miejsce moje i sąsiedzkie koty. Ja odgarniam ziemię od piwonii, one nagarniają i tak się bawimy w kółko.
Szklarenkę mam od kilku lat ale dopiero w tym roku ją wykorzystuję żeby nie tłoczyć się z wysiewami na parapecie bo tam też koty urzędują. Jest niewielka ale na moje potrzeby w zupełności wystarcza. Najwięcej zachodu mam z wysianą miną (mina lobata) i szałwią omączoną bo one są najbardziej wrażliwe na zimno. Siedzi tam jeszcze groszek pachnący i stipa. Jak są nocne przymrozki to przykrywam wysiewy dodatkowo folią bąbelkową. Póki co strat nie mam. Włożyłam termometr, taki od stacji pogodowej która stoi w mojej sypialni więc nawet w nocy mogę podejrzeć jaka temperatura tam panuje

. Szklarenkę łatwo się demontuje i składa.