Marzenko dziękuje

mnie jeszcze dwie czekają, ale kolejne będzie już łatwiej wykonać bo już wiem jak się za to zabrać, a co się nakombinowałem na początku
Aniu pamięć dobra, ale krótka to moja wrodzona przypadłość

więc to rodzinne. Czy mam talent to nie wiem, ale może coś mi tam wychodzi bo lubię czynności odmóżdżające

kiedy jedynym problemem jest to, że np. ten cholerny drucik nie chce przeleźć tam gdzie ja chce i tak czas ucieka... to lubię.
Z liliowcami to ja tak mam, że zawsze wybieram te najbardziej wymyślne i pstrokate, jakoś te na zdjęciach najbardziej mnie przekonują, ale gdybym miał wybierać na żywo to wybierałbym te nieskazitelnie gładkie, jednolite o dużych kwiatach. W przyszłym roku w Wojsławicach poszalejemy na alei liliowcowej
Agnieszko z drzewa 'zlazłem' w całości i bez szkód zdrowotnych

.
Miejmy nadzieję, że ozdabianie jakoś mi wyjdzie, ale to jeszcze troszke poczeka.
polinko dla mnie to też ulga bo ja od tygodnia się rozglądam za dekoracjami, ale w grudniu kiedy będzie szał zakupowy, wszędzie pełno ludzi, ja będę miał to z głowy i będzie się można zająć ciekawszymi zajęciami i nie tracić czasu na przeciskanie się w kolejkach. Pomijam już fakt, że w ten sposób listopad szybko mija, grudzień ucieknie jak strzała, w styczniu więcej nauki i na horyzoncie będzie widać powoli wiosnę
Ewo za dekoracje biorę się od przyszłego tygodnia, ale nie wiem czy tak wcześnie będę ozdoby pokazywał, może tak na równo z pierwszą niedzielą adwentu