Widzę Iwonka, że zagadka rozkopów wyjaśniona Słodka ta Twoja sprawczyni a dlaczego tylko jedna fotka maluchów? Tego białego z plamką nie masz z drugiej strony uchwyconego?
Inspiracje super, co my byśmy bez Toszki zrobiły...
No to miałem nadrabiania, ale ja się wyłączyłem jak pieska zobaczyłem, taki słodki, a te psiaczki małe to już w ogóle, jak ja dobrze wiem jakie te malutkie stworzonka są absorbujące czasowo
Z sadzeniem za ciasno to ja mam tak samo, ja to się aż boje przyszłego sezonu jak wszystko wejdzie na siebie i będzie walczyło o dostęp do światła i pożywienia
Mirko, do tej pory nie stosowałam żadnej chemii w ogrodzie, ale bukszpany nie dały sobie rady z miodunką. Pokonała je. Dlatego muszę wspomóc moje bukszpany. Na razie z tej listy sprawdziłam Promanal. Jest to środek na bazie parafiny. O nim przeczytałam tutaj: http://poradnikogrodniczy.pl/promanal-ekologiczny-srodek-owadobojczy.php . "Podczas wykonywania oprysku substancja aktywna Promanalu, czyli olej parafinowy, pokrywa cienką warstwą zimujące jeszcze stadia szkodników, co utrudnia ich procesy oddechowe. W efekcie szkodniki giną w wyniku uduszenia. Należy tu pamiętać, że preparatem Promanal zwalczamy tylko stadia zimujące szkodników, najczęściej jaja lub wczesne stadia larwalne. Nie nadaje się on zaś do zwalczania form dorosłych w pełni sezonu wegetacyjnego. "
O pozostałych środkach jeszcze nie czytałam i jeszcze w ogrodzie ich nie stosowałam. Zanim się zdecyduję na nie, muszę przeanalizować za i przeciw.
Wkleiłam ten fragment, który zacytowałaś z artykułu, który znajduje się w artykułach na O, żeby nie zgubić treści. Zimą mam sporo do poczytania
Pozdrawiam Cię pięknie
Kamilko, do końca nie wiem, czy bezpośredni wpływ na rozkopane rabatki miała moja Tola. Czasem wpadają do ogrodu obce psy, a ona je dzielnie przegania, czego byłam świadkiem. Może rabatkę porył obcy pies, albo tak się zdarzyło podczas psiej awantury.
Toli udzieliłam reprymendę, że tak nie wolno. Jeśli zrozumiała, to dobrze.
Specjalnie dla ciebie wklejam dwa zdjęcia szczeniaków, ale one już mają nowych właścicieli, więc nie zakochuj się w nich na zabój
Szczeniaki były słodkie, choć sprzątania po nich było sporo. Na szczęście dorastały latem i wtedy w dzień, jak byłam w domu, wynosiłam je do ogrodu. Ile się ich potem musiałam naszukać po krzakach, bo ciągle w cień się chowały i nie można było ich znaleźć Ale miały swoje ulubione miejsca, z czasem łatwiej było je już znaleźć
Było ich razem 6. Wśród tej gromadki łatek wyglądał, jak po innym ojcu. Czy to możliwe?
Faktycznie, wątek leci. Od ostatniej twojej wizyty trochę stron ci umknęło. Ale nie da się ogarnąć wszystkich wątków. Ja to rozumiem A wianki trzeba robić i nie ma czasu na pisanie , hi, hi