Jolu, ja nikomu nie odradzam, mówię tylko o swoich doświadczeniach. A przez 40 lat ogrodowania, różne rośliny u mnie były. Z jednymi się polubiłam, inne, po dwóch , trzech latach wyprowadzałam. Każdy do swojego ogrodu musi dojrzeć, z myślą, możliwością i zasobami.
Ja na przykład dojrzałam do eliminacji warzywnika. Może nie w całości, ale z niektórymi roślinami żegnam się definitywnie. Może gdybym miała ogród bardziej słoneczny, to nie rezygnowałabym. A tak zostawię szklarenkowy wychów pomidorów, może jakiś ogórek na sznurku, no i winogrona. Dołem sałata, rukola, bo je można i w doniczce na zewnątrz mieć. Na tyczkach fasola i dość. Więcej radości będę miała z pobytu, jak nie będzie frustracji o pielenie, czy brak nawodnienia.