Do towarzystwa mają cyklameny dyskowate kwitnące wczesną wiosną (te patyki to zapora przeciwko zwierzakom uwielbiającym wylegiwać się w takich miejscach)
Śledzionki skalne powędrowały w bardziej słoneczne miejsce, ale pewna nie jestem swojej decyzji bo być może trawa się rozrośnie albo będzie za sucho
Cyklameny posadzone w ubiegłym roku, pokazały się ponownie siewki. Miejsce takie sobie bo trzeba trochę podciąć bodziszka żeby drobiazgi były widoczne, ale cyklamenom chyba pasuje.
Trawnik w upały podlewamy ręcznie , ale wodą ze studni, 1-2 razy w tygodniu. Co prawda nic nie działa tak dobrze jak porządny deszczyk. Ale przynajmniej nie wysycha na amen.
Trawnikiem zajmuje się M. Ja czasem skoszę , raz w roku odchwaszczam chwastoxem, bofiksem lub czymś podobnym. Trawnik nie jest duży, jak jest potrzeba to psiknę trochę punktowo, tam gdzie jest potrzeba.
No i ja cierpliwie robię dosiewki po wypaleniu psim moczem.
M. w tym roku zajrzał do jakiejś grupy trawnikowej na facebooku gdzie uzyskał wiele porad, które stopniowo wdraża: wertykulacja (jesienna (?!) - a po niej dosiewka; piaskowanie, nakłuwanie. A także ... ograniczenie podlewania , bo za dużo ponoć też niedobrze.
Ograniczanie roślin może zacznę od ograniczenia zakupów , w związku z tym właśnie przyjechałam z nowym rozchodnikiem okazałym , o bordowych liściach - ale to zakup planowany. Rozchodniki są w moim ogrodzie obowiązkowe.
Uwielbiam na rabatach ten pasek ziemi. Jak go nie ma wiem, że muszę trochę powyrywać
Wczoraj miałam wolny dzień od zajęć zawodowych i spędziłyśmy z córką cały dzień pracując w ogrodzie. Mimo wysiłku to był naprawdę fajnie spędzony dzień razem córa ma 20 lat
Rośliny na nowej rabacie zostały posadzone z wyjątkiem kilku sztuk, bo muszę pooglądać z każdej strony, jest jeszcze gotowe to czego teraz nie widać - tulipany i tu ciekawa jestem twórczości mojej pomocnicy
Dojdzie jeszcze obrzeże, płyty i żwirek, na razie wyłożę tekturę i może jeszcze w październiku eM zrobi te prace. Wtedy będzie dopiero finalny efekt a teraz potrzeba będzie troszkę więcej wyobraźni
Nie lubię wrzucać zdjęć brzydkich miejsc. Tym razem pokażę, że warto regenerować trawnik nawet jak wydaje się, że już po nim. Cierpliwe dosiewki, potem nawożenie, wertykulacja.
Dla przypomnienia:tawnik ma ponad 30 lat. Założony z dostępnej wtedy w sklepie niewyszukanej mieszanki nasion. 10 lat temu, po wieloletnich zaniedbaniach, został zregenerowany przez odchwaszenie, wertykulacje, nawożenie podlewanie.
Teraz też musieliśmy ostro wziąć się za niego, bo został zdemolowany przez szalonego sczeniaka.