Dziewczyny, moje pierwsze krokusy "własnego chowu" szykują się mimo mroźnej pogody do kwitnienia. Już teraz życzę Wam ciepłego i spokojnego weekendu, tyle ostatnio mamy refleksji, jak ulotne i kruche wszystko, tym bardziej cieszę się drobnymi chwilkami i widokami...

A w ogrodowym duchu wrzucam zdjęcie jednego z moich ulubionych obrazów

Jego tytuł jest z jednej strony dość "ogrodowy"... (No roots no wings) "Bez korzeni nie ma skrzydeł". Z drugiej - w ostatnim czasie nabiera innego znaczenia. Korzenie są tak ważne...
Edit: Zapomniałam wrzucić poranne zdjęcie, przez brudną szybę nie widać zbyt okazale, ale zachwycałam się grą światła wewnątrz oranżerii.
Dobrego weekendu