Acer palmatum dissectum viridis* jeśli dobrze pamiętam. Ładnie, wyprowadzony w górę. Będę ciągnąć go wyżej jeszcze.

* nazwa potwierdzona z etykietą

Acer Palmatum Atropurpureum najpierw 10x przymiarka, żeby posadzić dokładnie odwrotnie... ale daje sobie parę dni żeby zatwierdzić, albo odwrócić

W sumie posadziłam 2 duże klony oraz jeden mały na tej rabacie, plus już wcześniej posadzony orange dream co mi się przypala.No i są jeszcze wiśnie Royal Burgudy,sztuk 5, ale 2 są marne. póki co nie udało mi sie znaleźć takich samych żeby podmienić. Ale są malutkie więc nawet tych zdrowych nie widać.

Zaczęło się od dnia dziecka, a zakonczyło się dniem ogrodnika....miałam tylko przenieść zadołowane parę drzewek/krzaków... a skonczyło się sadzeniem! tak, 1go czerwca, prawie lato. Nic tylko pozostaje mi trzymać kciuki za powodzenie.



Ok, ta piękność (Deren China Girl) nadal w donicy bo korzenie wyrosły ponad donicę oraz przerosły nawet z boku.

Fajnie osłania/odciąga uwagę od mało urokliwego tunelu. Jesienią wsadzę i pewnie tego 2go (Deren Cappucino) przesunę lekko bliżej magnolii...może

Mam też szpaler hortensji Anabelle Strong. Przed nimi turzyce Ice Dance, które chyba wymienię na Raureif.
Za Anabelkami będą orliki. Dojdzie tu jeszcze jedna hortensja, ale dopiero jesienią, po przesadzeniu wiśni Kiku Shidare. Bodziszki też są do przesadzenia.


Podgoliłam jednego lilaka o krzewiastym pokroju. Chyba przydałoby się czymś go podsadzić...


Kwitną irysy syberyjskie. Są wyjątkowo wysokie w tym roku, mają prawie metr.
Kasztanowiec za to kończy kwitnienie (po miesiącu).


Posadziłam też kupioną wczoraj różę Maria Curie. Jest przepiękna i cudnie pachnie! Nie miałam jej w planach, ale zachwyciła mnie, wiec nie mogłam nie wziąć.


Posadziłam też drobnicę z listy, więc uważam dzień za udany.

Objawił mi się drugi kolorek wieczornika.


I na koniec moja łąka kwietna...

Tawułkom chyba się podoba w nowym miejscu, skoro zaczynają puszczać pąki.

I takie tam kolorki.

Szałwie miałam różne jakieś w starym. Przetrwała tylko ta jedna kępa łąkowej.
I tak lepiej jak werbeny. Z których nie zostało nic.

Praca grupowa. Pielenie mama i córka. Sadzenie ja. Podlewanie córka. Sprzątnięcie urobku mama (17 taczek pełnych, z górką).
Przedpłocie.

Kousa twardziel, lekko podeschnięty po przeprowadzce, potem liźnięty przymrozkiem. A pączków nie zrzucił i kwitnie.


Na grujeczniku już widać życie


Dębolistna też zmrożona i podeschnięta puszcza już nowe listki.

Popracowane dziś było fest! (Tak po cichu jestem z siebie dumna.)

Stwierdzam, że sekretem efektywnego ogrodnictwa jest kawa z prądem.

Nie cała lista została zrealizowana, ale coś tam jest posadzone.
Z drzew magnolia Genie i głóg Crimson Cloud (niezbyt dobrze je widać na zdjęciach).




Platan Alphen's Globe. Zgodnie z sugestią Justyny Nożycorękiej przycięłam mu gałązki około 10cm.


Wyznaczony nowy brzeg trawnika przy ognisku. Plac ogniskowy będzie osłonięty jaśminowcami.

Udało mi się dziś skosić te łany wszystkiego, co nie jest trawnikiem, ale przede wszystkim nie jest rabatami
Widać, gdzie będą rabaty, po łanach rumianków.

żywopłot

Plewienie



wierzba hakuro