Ostatnie dwa lata dla wszystkich były szczególne. Osobiście nauczyłam się bardziej doceniać to co mam (m.in. i chyba najbardziej, własny kawałek ziemi i radości z tym związane), ale też przestałam się napinać, również ogrodowo (tj. nie muszę mieć teraz, zaraz, już). Zrobiłam kilka kroków do przodu w nauce cierpliwości ogrodowej i zrozumiałam, że to co robię - robię głównie dla siebie, swojej własnej satysfakcji, więc musi być w moim tempie, w zakresie moich możliwości przeróżnych i mnie przede wszystkim cieszyć. A jeżeli jeszcze ktoś mówi, że jest ładnie - no to wtedy za każdym razem puchnę z dumy, że jednak dałam radę

I zauważyłam, że z takim podejściem jest mi dobrze (choć czasem sobie muszę przypominać, że mam właśnie takie podejście

)
Asiu galgAsiu - za grzędę, wiele mądrych słów, też tych napisanych między wierszami, bardzo Ci w tym miejscu szczególnie dziękuję