Według mnie to Askochytoza - choroba grzybowa.
Liście zbierać i palić - przenosi się na inne rośliny
Oprysk co 7-10 dni naprzemiennie - Topsin/Mirage albo inne fungicydy.
Zapraszam Ula przy najbliższej okazji Zobaczysz, jaki chaos jeszcze na wzgórzu
Zrobiłam dziś fotki spod drewutni na dom. Wyraźnie widać, że rabata jest wyżej a z wielu okien w domu mam właśnie taki stopniowany widok.
Zobacz jak sytuacja wygląda w marcu, w drugą stronę. Wzdłuż ogrodzenia mam żywopłot, który będzie coraz piękniejszą ścianą. To strona południowa, żywopłot nie musi być wysoki, tutaj szczęśliwie nie mamy potrzeby dużej przesłony.
Fajnie widać jak teren od strony domu wznosi się w górę. Na zimę mam trochę zielonej bazy.
Zamiast brzóz ja też tu widzę stożki cisowe, takie "przecinki".
Mógłby też być jeden krzew, małe drzewko, na środku całej rabaty, ale nie mam pomysłu na nic małego, lekkiego.
Te 3 brzózki są tu dopiero jeden rok. Kopałam dziś w ich pobliżu, korzenie grubości kciuka, dobre pół metra od pnia... Zjedzą mi byliny za kilka lat, to pewne.
I będą ogromnymi drzewami, mimo, iż piszą, że Doorenbosy rosną wolniej.
Byłam u Kapisa w 2016 roku i miesiąc temu. Gaik brzozowy jest ogromy... i wcale już nie tak ładny, jak wcześniej.
Mam wrażenie, że im człowiek ma starszy ogród z coraz większą ilością cienia, tym częściej zaczyna dążyć do "przejaśnień".
Mnie ewidentnie zaczyna przeszkadzać "ciemność" i przytłoczenie dużymi nasadzeniami.
Tu widać za rozchodnikami pieniek, wycięłam drzewo nektarynkę,samosiejka , która stale miała poskręcane liście od mszyc.
Teraz jeszcze lepiej widać hortkowy szpalerek od szosy.
A ta brzoskwinia też samosiejka, zawsze ma pełno owoców ale zawsze mają ten nalot... nie wiem już jak temu zapobiec.
Ogród mam solidnie podlany
Oczko wodne jest za domem w tle moja łąka, przed łąką mam warzywnik na pld-zach.skłonie terenu.
Tak, łąka jest właśnie 5 metrów niżej niż dom, a dom jest za moimi plecami.
Dobry wieczór, czy ktoś wie co dolega mojemu lilakowi (posadzony w tym roku, odmiana Mrs Edward Harding)? Na początku ładnie rósł, teraz stanął w miejscu (przyznaję, że przez okres upałów mało go podlewałam), na prawie wszystkich liściach są szare plamy, jakby pleśn, na tych plamach czarne, maleńskie kropki (myślę, że to jakiś grzyb). Liście nie opadają ani nie zwisają, ale są mocno poszarpane, z brązowymi plamami, albo mają jasno-zielony kolor. Z góry dziękuję.
Bardzo mi szkoda twojej Kiku, taka śliczna była, delikatna w odbiorze.
Widziałam, że nie masz już sosenki na pniu i wywaliłaś buksy.
Ja też coraz mniej lubię sosny, powoli znikają z ogrodu.
Przy wkopywaniu zbiornika pozbyliśmy się 20 letniej kosodrzewiny. Koparka musiała jakoś zjechać na dół. Lepszej drogi nie znaleźliśmy
Kosodrzewina była ogromna, ustrzykiwanie jej zajmowało rok temu jakieś trzy popołudnia. Nie żałuję wcale, przedłużam rabatę z rozplenicami. Niesamowita przestrzeń się zrobiła. Wykopaliśmy też świerczka Conica, nie chciało mi się walczyć z przędziorkiem...
5 bukszpanów wygniło w kilka deszczowych dni. Też żegnam bez żalu.
Szkoda życia na opryski. Mam jeszcze bukszpany w wykuszu, mają tam przewiew i dobrze rosną. Raz tylko na ćmę opryskałam. Jeśli będzie trzeba częściej, to też je wykopię.
Rdesty rzeczywiście są świetne, ale u mnie jeszcze jeżówki wygrywają
Policzyłam dziś, faktycznie mam 30 kęp Green Jewel, tę odmianę lubię najbardziej.
Z moich rdestów Golden Arrow jest najpiękniejszy. W sumie jakby podsadzić tym rdestem Green Jewel, miałabym dwie piękności w jednej kompozycji
Dziś pracowicie usuwałam darń z miejsca pod łączkę kwietną, nie skończyłam, bo zaczęło padać.
Na widocznej folii będzie żwirek.
Wymyśliło mi się, żeby tę łączkę ogrodzić niziutkim płotkiem.
Są takie w sprzedaży, tylko nie wiem, czy to ma sens.
Zrobiłam przymiarkę z posiadanych dwóch rollborderów, z nimi mi nie pasuje, ale można mniej więcej zobaczyć, jak by to było.
Doradźcie.
Zrobiłam jedno zdjęcie - ten wrzos /jedyny/ mam już 7 rok, nawet nie posadziłam w kwaśniej ziemi.
Nie jest wielki, właściwie nie rozrasta się, ale kwitnie /oczywiście z wszechobecnym szczawikiem/
kosmosy są wdzięczne a inaczej zwą się warszawiankami, dlaczego? Otóż gdy skończyła się wojna i zrujnowana Warszawa powoli wracała do życia to pierwszymi kwiatkami które zakwitły na tej pooranej ziemi były właśnie kosmosy zwane od tamtej pory warszawiankami.