Ale śniegu, faktycznie... Z Zakopca zamawiałaś??


Niektórzy mają ogród, bo tak wypada, moda, znajomi, trzeba się pokazać... Grilla zrobić. I najlepiej ogrodnika mieć. Albo odziedziczyli i tak mają, trzymają, uzywajá i nie wiedzą, że można coś więcej z ogrodem robić... Nie nauczeni. I albo się wciągną, albo nie.

Ja rozumiem w sumie, że nie każdy lubi grzebać w ziemi. Dlatego są firmy ogrodnicze. I fajnie, ktoś ma ogrodz zadbany i użytkowany. I to jest ok. Ale zeby tak w ogóle nie czuć potrzeby kontaktu z naturą, zielenią? Moja sąsiadka ma ogród i w ogóle zn jego nie korzysta. Ma, bo tak wypada, żeby działka była ładniejsza, niż u sąsiadów. I nie siedzi w ogrodzie w ogole.ktos inny go ogarnia. W sumie, są różni ludzie, nie każdy przecież słucha tej samej muzyki czy lubi artystyczne filmy może tak jest i z ogrodami...

Ja myślę, że nie wiedzą, co tracą. Samodzielnie wyhodowana, czasem od nasionka, roślina cieszy o niebo bardziej, niż wstawiony przez firmę obiekt zielony. Niektórym pasowałaby gumowa makieta - raz w roku spłukać szlauchem, poza tym zawsze idealnie estetyczna i niezmienna
Mój Stryj mówił - są różni podróżni
Ale to jest nic, upodobania estetyczne to nic, gorzej, jak mój sąsiad zamawia typa do oprysku i ta gadzina uporczywie pryska ogrodzenie czymś, głównie tam, gdzie u mnie rośnie najgęściej. A ja nie wiem czym, prawdopodobnie przeciw komarom. Jak mi jeszcze raz taki numer zrobią, odgrodzę się jakimś ohydnym plastikiem
Mam też wrażenie, że mało ptaszków przylatuje - bo jeśli tylko ja je dokarmiam, to może im się nie opłaca przylatywać? Ja też nie używam chemii w ogrodzie - ale co z tego, jeśli robią to sąsiedzi?
Tematem sąsiadów można by zajechać sobie nerwy, lepiej robić swoje, po swojemu i cieszyć się swoimi sukcesami, a nuż dobry przykład przemówi Chociaż mi się wydaje, że sąsiedzi mi współczują, że znowu coś muszę robić w ogrodzie

Magara napisał(a)

Znikło, ale chyba nie tylko Tobie

No właśnie, w ogóle nie wiadomo, kto skąd jest.

Jeśli ktoś wie, co to za fajną roślinkę dostałam od koleżanki, poproszę słówko.
Sadzone to to jesienią, jak widać zielone przetrwało zimę. Koleżanka pojęcia nie ma o pojęciu, bo dopiero chwyta bakcyla, a dostała różne roślinki od swojej siostry. A ja, jako że nigdy nie byłam miłośnikiem skalniaków, w ogóle nie znam się na takich okrywowych maleństwach. Nie widziałam też jak to kwitnie, nie wiem więc zupełnie czego się spodziewać. Czy ktoś rozpoznaje?

Mgduska napisał(a)

Czy ktoś rozpoznaje?

Azorella trojwidlasta skalniakowa ?

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

Azorella trojwidlasta skalniakowa ?

Jestem pod wrażeniem
Tak to wygląda Ale to by znaczyło, że zakwitnie na żółto, co oznacza, że trzeba ją będzie przesadzić
Dzięki, Haniu, rabata uratowana

Ha, dziś nastąpiła przełomowa chwila - wzeszły!

Stipa wysiana 10 lutego (!) Okropnie rozczulają mnie te cieniutkie włoski





oraz papryka z 1 lutego

Radość ze stipy w pierwszym roku od wysiania ma inny wymiar niż w późniejszych latach
Ja dziś przy wycinaniu traw wyrwałam trochę samosiejek. Oczywiście rosną sobie same w innym miejscu niż matki.
Papryczki niech zdrowo rosną.

Mgduska napisał(a)

Jeśli ktoś wie, co to za fajną roślinkę dostałam od koleżanki, poproszę słówko.
Sadzone to to jesienią, jak widać zielone przetrwało zimę. Koleżanka pojęcia nie ma o pojęciu, bo dopiero chwyta bakcyla, a dostała różne roślinki od swojej siostry. A ja, jako że nigdy nie byłam miłośnikiem skalniaków, w ogóle nie znam się na takich okrywowych maleństwach. Nie widziałam też jak to kwitnie, nie wiem więc zupełnie czego się spodziewać. Czy ktoś rozpoznaje?

Na moje oko to jakaś skalnica. Kwitnie na różowo(wiele odcieni) lub biało.
Kiełkujące nasiona, to bardzo przyjemny widok

Co do sąsiadów z trawą do kolan - mam wrażenie, że jak nawet kwiatek jakiś w "trawniku" się pojawi, to mogą go nie zauważyć Specyficzni są, mocno zakręceni, ale sympatyczni w tym zakręceniu się wydają.

Hm... listki przypominają moją kiełkującą sasankę