Mirko! Przepiękne te białe marcinki. Miałam kiedyś jedną kępę podobnych, ale gdzieś mi zaginęły. Muszę się chyba rozejrzeć za takimi, są piękne.
Pozdrawiam.
Martka, też niczym nie zaprawiałam cebulek. Ale sadziłam (w tym roku ) tylko na jednej rabacie, która jest „najwyżej”, i która jest najmniej mokra (sporo żwiru pod spodem, czyli będzie raczej dobrze zdrenowana).
Sadzę wszystko na oko, na pewno za gęsto, ale nie lubię pustych przestrzeni. Najwyżej za jakiś czas będą przesadzanki (chyba że Venus mi w tym wcześniej pomoże ).
Co musi się stać, żeby pień wytworzył takie kształty? masz na to jakąś teorię?
Jesienne widoki zachwycające, dodam jeszcze, że w tle masz zawsze cudownie zarysowane niebo w przeróżnych odcieniach.
Dziś był z niej prawdziwy dywan U mnie na szczęście nawet nie ma problemu - liście daje na rabaty by otuliły rośliny i zmniejszyły parowanie wody.
A to kolorki dla Ciebie
Ja nie mam wyjścia, nie za bardzo mogę jeść kupne ciasta. Czasem zjem i nic złego się nie dzieje, a innym razem mam problemy. Mój organizm nie toleruje nadmiaru spulchniaczy.
Mamy taki niepisany układ z moją mamuśką i sąsiadką, która coś upiecze podaje do spróbowania. Nie oddaje się pustego talerzyka, tylko jak coś się upiecze to dopiero wtedy. Bywa, że w najmniej oczekiwanym momencie dostaję kilka faworków drożdżowych, albo inny kawałek ciasta. Gdy ja zanoszę coś słodkiego - słyszę "wiesz chciało mi się coś dobrego, czytasz w moich myślach". Lubimy te nasze słodkie niespodzianki,