Pod drzewami posadziłam paprocie
Do alejki różanej koło chodniczka( po prawej) dosadziłam floksy i hakonki
Przesadzałam kwitnące floksy i na dodatek dzieliłam więc ciężko mają
Pomyślę
Jednak nie tyle kuszę, co zachęcam . U siebie w ogrodzie mam cześć bardziej formalną, gdzie są rosliny postrzegane przeze mnie jako eleganckie, klasyczne i część, w której jest miejsce także na inne rosliny: ostrozki, szałwię, floksy. Może z kolorami zrobisz podobnie - jeśli uznasz, ze przesadziłaś z nimi na danej rabacie - znajdziesz miejsce na innej? .
Elu! Dziękuję. A białe floksy lubię najbardziej.
Moje jakoś się trzymają, nie chorują.
Hortensje bardzo mi się podobają i masz rację, bukietowe są niezawodne, co prawda, mniej kolorów, ale urodą nie ustępują ogrodowym, potrafią zachwycić.
Moje ogrodowe w tym roku większość bez kwiatów, kilka ma po dwa, trzy kwiaty.
Pozdrawiam.
I wcale nie zamierzam natury poprawiać. Floksy były z tyłu. Widocznie stwierdziły że muszą być widoczne, a hortensje z roku na rok coraz większe, zasłoniły je zupełnie. I zrobiła się fajna kolorystycznie odmiana, bo takich lekko fioletowych nie sadziłam. Były białe i różowe. A ten fiolecik/lila-róż czy jak to tam zwał, mnie zachwyca. I pachnie obłędnie. Połamało się kilka gałązek w ulewę to wsadziłam do wazonu. Bardzo długo stoją.
Marta! Tak, masz rację, floksy są niezawodne, piękne, kolorowe i pachnące.
Też kiedyś uznawałam je za staroświeckie, nie lubiłam ich, podobnie zresztą, jak orlików. Na szczęście upodobania się zmieniają.
Też myślę, że nie można dzielić roślin na nowoczesne i staroświeckie, ale jednak w ogrodach też mody się zmieniają. Na przykład hortensje wróciły do łask kilka lat temu, wcześniej były trochę zapomniane. Najlepiej kierować się swoimi upodobaniami.
Basiu! Też lubię floksy, ładne, pachnące, bezproblemowe, same plusy.
Ten floks, o którym piszesz nie jest niebieski, kolor jest trochę przekłamany, kolor jest bardziej fioletowy.
Dobry sposób na przedłużenie kwitnienia floksów, można dłużej cieszyć się ich kwiatami.
Mam nadzieję, że się przyjmie.
Na róże nie mogłam się doczekać, bo u mnie i tak jakieś 2 tygodnie opóźnienia ze wszystkim.
Ok czyli rdest, kłosowiec, coś jeszcze chcesz? A jeszcze kiedyś chciałaś floksa, ale on kwitnie identycznym kolorem jak ten od ciebie. Może jakiś inny?
Jeszcze mogę się podzielić szałwią muszkatołową i chabrem wielkogłówkowym. Właśnie dziś zapikowałam po 20 siewek przywiezionych od mamy. Jak się udadzą oczywiście.
Zuza też lubię ten czas w ogrodzie. I tak powinno być, w końcu w lipcu i sierpniu spędzam tam najwięcej czasu.
Elu ja też robię obchód, tylko najpierw wypakowujemy zakupy, bo inaczej mąż niekontent. Chodzę i cieszę się każdym kwiatkiem i znalezioną sieweczką.
Alicjo, floksy niezawodne. Kiedyś uznawałam je za „staroświeckie”, z ogródka Babci (nie przepadałam za tym miejscem, panowały tam same zakazy), teraz sama zrobilam się trochę „staroświecka” i posadziłam moje pierwsze floksy przywiezione od Danusi z ogrodu Ale tak serio, to podział na „nowoczesny” i „staroświecki” nie ma racji bytu. W ogrodzie sprawdzone rośliny będą zawsze potrzebne i uwielbiane Twoje floksy zachwycają.
Ten niebieski floks bardzo ładny, takiego koloru jeszcze nie spotkałam lubię floksy, też mam je u siebie i ostatnio stwierdziłam, że są niezawodne ja swoje na początku sezonu tak co drugi, przycięłam czubek, tym sposobem wydłużyłam ich kwitnienie taki patent sobie znalazłam w tym roku
Gosia! Poszalałaś z tą krwawnicą, poszalałaś. Jak będzie miała mokro, to powinna się przyjąć.
Rzeczywiście, ogród już zmienił swoje oblicze, wygląda zupełnie inaczej niż na zdjęciach Sylwii i Anitki. Pięknie wszystko rozkwitło.
Dużo koloru dają floksy, jeżówki i rudbekie. No i róże przepięknie Ci kwitną.
Po powrocie jeszcze parę dni spędziłam na działce. Pierwsze dwa zajęło koszenie, a i tak nie skończyłam, bo kosę musieliśmy odwieźć do serwisu. Strasznie się kosiło, bo trawska takie splątane, pokładające się i co chwila się owijały wokół kosy. Potem co wykoszone trzeba było wygrabić i na kompost.
Chciałam coś przygotować pod te przesadzanki hortensjowe, ale ziemia była jeszcze zbyt mokra, to zajęłam się przecinką krzaczorów przy drodze dojazdowej i troszkę wyrywaniem chwaściorów. A ostatni dzień spędziłam wykopując i sadząc pokazaną wcześniej krwawnicę.
A teraz czas na zdjęcia, bo jednak od wizyty Sylwii i Anitki minęło już sporo czasu i kwitnienia się zmieniły.
Zaczynają kwitnąć dzielżany - tegoroczne nabytki z L
Marta, bardzo mi miło, bardzo cieszą takie pochwały. Córka mi dzisiaj powiedziała, że robię trochę lepsze zdjęcia.
Też nie ma cierpliwości do wykopywania, niestety tylko tak przezimują w jakiejś piwnicy lub garażu.
U mnie też wschodzące dalie były ogromnym przysmakiem ślimaków, więc uprawa niestety trudna. Ale kwiaty piękne.
- i to sedno takich ogrodów. Najpierw szykowany od podstaw teren, orka, obornik, kilka lat ciężkiej roboty, cała grupa fachowców, na koniec starannie dobrane rośliny do stanowiska w którym mają rosnąć. A i tak coś czasem się nie udaje. Dobrze robią wycieczki w takie miejsca ale potem podziwiaj co ciężką pracą w pojedynkę wywalczyłaś w swoim lesie
Zresztą Danusiowej patelni nie przesadzisz w półcień
Floksy z hortkami świetnie pasują, rozbijają te kalafiory
(sorry kiedyś w jakimś kryminale przeczytałam takie porównanie i nie chce się odemnie odczepić to określenie - zawsze przypomina mi się gdy patrzę na nabite kwiatostany pięknych limek albo anabelek ) jeszcze kłosy zwiewnej trawki i masz cały bukiet