Witam. Planuję nawodnienie ogrodu, zrobiłem prowizoryczny plan. Jestem zupełnym laikiem więc proszę Was o uwagi. 1 kratką to 1 metr działki
Założenia są takie:

1. Najlepiej jakby zraszacze były położone obrzeżami rabaty i opaski domu bo mam już założony trawnik. W ostateczności przez środek trawnika. Bez względu na koszty rur itd.

2.czerwonym kolorem jest zaznaczona rura z wodą, biegnąca wzdłuż obrzeża rabaty.

3. W rabatach nic nie posadzone, można kopać do woli

4. W planach jest wykopanie w przyszłości studni i ewentualne podłączenie z niej wody do systemu nawadniania. Dlatego chciałabym, żeby była wyprowadzona rura, która w przyszłości zasili system. Czy jest wogóle taka możliwość?

5. W rabatach chcę zrobić nawadnianie kropelkowe

Wybrałem osprzęt Hunter np rotator.

Zraszacze dla ułatwienia oznaczyłem numerami.

Pytania:

1. Na prawą część działki nie mam pomysłu - wąsko na 2 i 3 m - zraszacze paskowe?

2. Pomożecie podzielić zraszacze na sekcje?

Jeśli taki projekt robi firma, to ja omijałbym tą firmę z daleka...…
Odnośnie wyłącznika.
Ja preferuję taki wyłącznik gdyż on chroni pompę przed spaleniem.
Wyłącznik prądowy-czasowy o takim pewnie była mowa w wątku jest OK jeśli mamy jedną sekcję ze zraszaczami, bez elektrozaworów....
Pozdrawiam

Jeśli ta firma z okolic Warszawy intensywnie się promuje na allegro i yt, to chyba mieliśmy kontakt rzeczywiście z tą samą firmą .


Tak też można, ale chcę jednak umieścić jeszcze 2 dodatkowe ujęcia wody - poza systemem nawadniania automatycznego. I to determinuje mi użycie wyłącznika ciśnieniowego.

Kolego Pozon

A tak wygląda projekt:




- założenie jest takie, że całość ma być zasilana pompą głębinową ze studni bez hydroforu (wydajność ok. 90l/min) - włączana dzięki zastosowaniu wyłącznika ciśnieniowego. Tylko: czy to aby na pewno dobre rozwiązanie, szczególnie zważywszy na zraszacze z dyszami dalekiego zasięgu?

Patrząc na projekt kojarzy mi się on z firmą z okolic Warszawy

- przerabiałem ten temat w tamtym roku. Zleciłem projekt innej firmie i tam zasięgi zraszaczy się pokrywały.
Nawodnienie wykonałem w tamtym roku sam i działało świetnie.
Źródło wody to studnia głębinowa bez hydroforu.
Do uruchamiania systemu nie jest potrzebny włącznik ciśnieniowy - ja go nie posiadam, a nawodnienie uruchamia się samo o zadanej przez sterownik porze. Odpowiada za to przekaźnik za niecałe 40zł.

A tabliczka jest? taka jak na ławkach w Parku Oliwskim?
Bo wiesz, ja jednak odnośnie tych grzęd to muszę się trzymać pewnych standardów

W zasadzie to chciałbym prosić o konsultację kogoś doświadczonego całego naszego projektu nawadniania. Oto szkic naszej działki:



Chodzi o nawodnienie 2 działek, z których każda ma szerokość 20m a długość ok. 60m. Cała reszta naszkicowana mniej więcej propocjonalnie. Na zielono zaznaczyliśmy strefy do zraszania, a fioletowo strefy do nawadniania kropelkowego. Obok naszkicowanej czereśni będziemy chcieli zasadzić jeszcze kilka drzewek owocowych (taki mini sad).

A tak wygląda projekt:



Moje wątpliwości:
- pola pokrywania się niektórych zraszaczy - teoretycznie powinny się bardziej pokrywać?

- na projekcie naszkicowałem też drzewka owocowe: czy nie lepiej byłoby dać wokół zraszacze o krótszym zasięgu, a drzewka nawadniać kropelkowo?

- założenie jest takie, że całość ma być zasilana pompą głębinową ze studni bez hydroforu (wydajność ok. 90l/min) - włączana dzięki zastosowaniu wyłącznika ciśnieniowego. Tylko: czy to aby na pewno dobre rozwiązanie, szczególnie zważywszy na zraszacze z dyszami dalekiego zasięgu?

Generalnie: będę wdzięczny za wszelkiego rodzaju komentarze...
Z góry dziękuję i pozdrawiam.