Wczoraj wielkie okrywanie truskawek. Pierwsze przymrozki niestety zaoczkowały sporo kwiatów. Teraz mam nadzieję, że te parę dni minie bezszkodowo. Zebrałam siano ze skoszonego kawałka łąki, narzuciłam na truskawy, a na to włóknina, ale taka marna, że dziś dokupiłam drugą. Z dzieciństwa pamiętam zagony truskawek j jedzenie z krzaczka. Chciałabym, żeby moje też takiego czegoś doświadczyły, więc byłoby bardzo szkoda, gdyby je kolejny raz uszkodziło.
Pałąki przytargaliśmy od taty. Z metalowych rur… takich nie kupisz

Muszę chyba pogrzebać w jego skarbach, bo niejedno cudo się jeszcze znajdzie.
W tle prawdziwy Mordor
W szklarni niespodzianki
A przed szklarnią w naszym (czyt. ślimaczym) tempie powstają skrzynie. Kantówki opalone, zaolejowane olejem lnianym, a z zewnątrz pomalowane.
Dziś mooooooże przyjedzie ziemia