Dziś sobota, 3 sierpnia 2013układałam ścieżkę kamieniami, posadziłam znów żywopłot , wyprałam jeden materac z przyczepki . Dosiałam trawę na sciezce i podlałam bukszpany.
Zrobiłam prowizoryczny gryl, i wykorzystałam jeden z kręgów, aby upiec sobie i dla pieska coś smacznego.
Zobaczcie jak dzisiejszy dzień wyglądał. Wszystko było smaczne, kiełbaska, mięsko i pieczone ziemniaczki, ale był kłopot , bo tak się narobiłam, że odechciało mi się jeść.
Wypiłam dużo kawy i napoju, a później już mi się jeść odechciało. Może wieczorem jak odpocznę to później cos z tego zjem. Piesek i kotek jedli , tak że uszy im się trzęsły. Czasem kiedy oglądam te zdjęcia , jest mi bardzo smutno, że jestem tam sama z pieskiem i zaczynam powątpiewac, że któregoś dnia zabraknie mi siły i nie będę dała rady nic tam zrobić. A bardzo chce aby tam postawić wiatraczek i schowac w nim ten kran który tam sterczy. Dodatkowo do wiatraczku chcę jeszcze zrobić na wiosnę studnię ozdobę.No i oczywiscie piękny mały drewniany domeczek. Oj tyle marzen jeszcze nie spełnionych. Lato ucieka nieubłaganie, po woli jesien się zacznie i zima. A ja do wiosny będę marzyła o drewnianym domku i o tym kiedy znów będzie wiosna.Po głowie mi chodzą jakieś drewniane pieńki, kołki, gwoździe, ławki i drzewka owocowe, jabłonie grusze , wiśnie i czereśnie, thuje, kwiaty, lilie tulipany, porzeczki, agresty. itp...
Ach po co mi to było...?
A może trzeba by - tak się stało, że kupiłam to moje ranczo?
A najgorsze jest jeszcze przedmną, wysiewy, pielenie, perz, krety, robale, stonka i inne trudnosci związane z prowadzeniem ogrodu, a pozniej dlaczego u innych juz wzeszły ogórki , a moje jeszcze nie, dlaczego nie ma słonca, lub za duzo pada desz. A zima - Oj pomarzną mi drzewka itp...
Chyba jednak to ponad moje siły....