Jak już pisałam strasznie mokro na działce i wszystko się klei. Cały czas czekam na lepszą pogodę jak wszyscy.

Szczególnie zależy mi na tym, by przekopać i usunąć korzenie chwastów z kawałków przekopanych jesienią. Bez tego nie będzie sadzenia.
Ale zawsze coś się da podziałać, więc z robót koniecznych posadziłam trzy krzaczki róż, które od jesieni czekały zadołowane. Bałam się, że jak puszczą liście, to się już nie przyjmą.
Pozostałe róże przycięłam, choć prognozy zapowiadają -3 w nocy. Mam nadzieję, że nic im nie będzie. Jednej odmiany aż szkoda było ciąć, bo już takie ładne listki były.
Reszta czasu zeszła na plewieniu, głównie traw i mleczy, które się nasiały między byliny, a i to tylko z brzegu. Mam podobne narzędzie do tego [url=https://www.leroymerlin.pl/narzedzia-ogrodnicze/narzedzia-drobne/drobne-narzedzia-ogrodnicze/wycinacz-do-chwastow-geolia-n2,p444489,l145.html[/url], tylko bez tej podpórki i bardzo je sobie chwalę. W gęstych nasadzeniach podważa się pojedyncze rośliny, nawet rosnące bardzo blisko tego co chcemy zachować.
Niestety coś mi nie wychodzi wstawienie linka.
A teraz pora na zdjęcia.
Werbena hastata od Sylwii żyje.
Wierzbówka kiprzyca się rozsiała trochę, co również mnie bardzo cieszy.
Startuje pluskwica.
Brunera jest już pokaźną kępką. Do podziału w tym roku.