Fajnie u Was jeszcze z takimi gośćmi
Działasz posadziłaś mnóstwo małych sadzoneczek, a ja tylko 5szt. przesadziłam
ID są ekspansywne, rosną szybko przy trawniku nie wrosną w inną roślinę, nie rezygnuję z niej,
bo delikatniejsze trawy i ładniejsze nie chcą u mnie rosnąć, wiosną wygniwają za ciężka glina dla nich.
Pozdrawiam Gosiu i życzę słoneczka
Gosia, ale piękne bedzie to bodziszkowe poletko, obwódka z ID fajna, możesz za nią wkopać jakiś ogranicznik, stary kawałek płyty OSB, kawałek blachy, cokolwiek co ograniczy niekontrolowany rozrost.
Super inicjatywa, takie zagospodarowanie wspólnego terenu. Jak pięknie Polska by wyglądała gdyby każdy dbał o przestrzeń wspólną...
Buziaki na niedzielę
Irenko mam nadzieję. A te bodziszki są naprawdę bezobsługowe, nawet starych liści nie trzeba usuwać, bo w mig wyrastają nowe. A jak zimy łagodniejsze, to zielone cały czas.
Właśnie chodziło mi o tą ich pancerność, bo pod blokiem różnie bywa.
Haniu jestem ich fanką. Żadna roślina tak dobrze nie zadarnia jak one.
Jeszcze kawalątek został do obsadzenia bodziszkami, ale nic dziś z działki nie przywiozłam. Może następnym razem.
Właśnie wróciłam i sadzonki mają się dobrze. U nas deszczowo teraz, to pogoda sprzyja ukorzenianiu się roślin. Jak zakwitną, to zrobię zdjęcia.
Sylwia wszystko na to wskazuje, rośliny ładnie zielone, więc chyba się uda.
Irenko pod blokiem posadzone. Nic dziś z działki nie przywiozłam, bo mnie mąż trochę przystopował, że powinnam się w spółdzielni najpierw zapytać, a potem obsadzać. W sumie ma rację, będę dzwonić i dlatego roślinek dziś z działki nie przywiozłam. Ale plany dalsze mam.
A na działce podadziłam tylko zadołowane jesienią róże z gołym korzeniem, bo się bałam, że jak dobrze liście puszczą, to mi się już nie przyjmą. Na działce bardzo mokro, może jakaś burza była i nie bardzo się dało coś sadzić. Róże jednak musiałam.
Ewa inicjatywa trochę samowolna jak mi dziś mąż wytknął, ale mam zamiar uzupełnić brak zezwoleń i działać dalej. Teraz jak mam zapasy roślin własnego chowu, to mogę szaleć.
Jak już pisałam strasznie mokro na działce i wszystko się klei. Cały czas czekam na lepszą pogodę jak wszyscy. Szczególnie zależy mi na tym, by przekopać i usunąć korzenie chwastów z kawałków przekopanych jesienią. Bez tego nie będzie sadzenia.
Ale zawsze coś się da podziałać, więc z robót koniecznych posadziłam trzy krzaczki róż, które od jesieni czekały zadołowane. Bałam się, że jak puszczą liście, to się już nie przyjmą.
Pozostałe róże przycięłam, choć prognozy zapowiadają -3 w nocy. Mam nadzieję, że nic im nie będzie. Jednej odmiany aż szkoda było ciąć, bo już takie ładne listki były.
Reszta czasu zeszła na plewieniu, głównie traw i mleczy, które się nasiały między byliny, a i to tylko z brzegu. Mam podobne narzędzie do tego [url=https://www.leroymerlin.pl/narzedzia-ogrodnicze/narzedzia-drobne/drobne-narzedzia-ogrodnicze/wycinacz-do-chwastow-geolia-n2,p444489,l145.html[/url], tylko bez tej podpórki i bardzo je sobie chwalę. W gęstych nasadzeniach podważa się pojedyncze rośliny, nawet rosnące bardzo blisko tego co chcemy zachować.
Niestety coś mi nie wychodzi wstawienie linka.
A teraz pora na zdjęcia.
Werbena hastata od Sylwii żyje.
Wierzbówka kiprzyca się rozsiała trochę, co również mnie bardzo cieszy.
Startuje pluskwica.
Brunera jest już pokaźną kępką. Do podziału w tym roku.