Ten korzen od spodu byl nagorszy,bo za nic nie dalo sie podejsc go pila czy nozycami- za gruny i pod masa ziemi.Korzenie obcielismy przy nasadzie, one rozloza sie w ziemi bez problemu.
Sprawcy nie złapani na gorącym uczynku, ale u sąsiadki na koszonym ugorze takie same wertepy zryte!
Te chryzantemy są na początku bardziej żółte, a potem bardziej białe
Wstawiam też suszki dzwoneczków, u mnie nie są takie ażurowe
Leżę od kilku dni w domu z przeziębieniem. Nie wyściubiam nosa, ogród oglądam przez okna. Do dziś nawet nie było mi szkoda bo padało ale pogoda się zmieniła, słonko wychodzi i żal, że wyjść nie można... A tu miskanty dają czadu. Piękne mają te pióropusze . Dobrze, że mam takie widoki z okien salonu.
Bodziszki się przyjęły
karczochy coraz większe, jeden jeśli nie będzie przymrozków rokuje, że może zakwitnie
dziś zupa dyniowa
to ostatnie zebrane plony, jeszcze tylko natka pietruszki naciowej została
łąki na dole wciąż kwitną
i kwitną tegoroczne siewki rozplenicy black beauty
Basiu myślę, że ta Twoja lilia to nie Landini. Ma takie falowane brzegi płatków. Moja ma całkiem gładkie i jednak jest ciemniejsza, idąca bardziej w czerń.
Nie zostawiłaś sobie rachunku? Tam były nazwy. Kupowałaś w tym sklepie co polecała Dorotka? Mam do niego link. Może pokażą się u nich jeszcze te Twoje lilie, to rozpoznasz? Teraz takich nie ma, sprawdzałam bo są cudne przez te falowane płatki i ten kolor i też chętnie bym je kupiła. I są chyba z tych o większych kwiatach, bo Landini mają nieduże kwiaty.
Wstawiam Ci zdjęcie mojej, jak zechcesz to wykasuję.
Miejsce na razie tymczasowe dostał, ale jak się do niego przyzwyczaję tam to kto wie czy nie stała miejscówka
Jakoś mi najbardziej pasuje przy wysokich delikatnych trawach...
Kasiu przed czasem nastania tych upalnych i suchych letnich miesięcy w zasadzie co roku tak było. Ponad dziesięć lat temu zanim budowę zaczęliśmy staw zbierał większość wody. Ale bywało, że i połowa działki pod wodą stała.
Po ostatnim poważnym zalaniu część roślin wypadła. W całej okolicy zaczęły chorować i usychać duże drzewa, dlatego musieliśmy wyciąć kilkanaście wielkich, starych olch. W okolicy pousychały wielkie brzozy i sosny. Część krzewów też zmarniała. Mam teraz miejsca nie do ruszenia bo tkwią w nich korzenie i resztki pniaków.
Swoją drogą to dziwne - o ile brzoza i sosna nie lubią nadmiaru wody, chorują i usychają to olcha lubi teren podmokły a i tak nie wytrzymała
To zdjęcie zrobione wczoraj - za płotem znowu woda stoi. Chyba z deszczu ale i sąsiedzi budujący nowy dom wypompowują tam zastoiny wody z fundamentów a ziemia już przyjmuje nadmiaru. Jeszcze przez podmurówkę nie leci ale i tak całość gleby podsiąka
Oglądałam zdjęcia w telefonie ale to nie to samo co na ekranie komputera. Dziś jeszcze bardziej się zachwycam. Co to za szpaler na żółto przebarwiony? Graby, klony czy jeszcze coś innego?