Dorotko, wałek przyciskałam maksymalnie
Spróbuję Twojego przepisu, niestety już przed świętami nie zdążyłam.
Za to pobawiłam się mchem i powstały różne elementy dekoracji
Dzięki Haniu i nawzajem. Zdrowie i święty spokój to najważniejsze co nam potrzeba. U nas święta były bardzo wesołe i spokojne. Na wigilii było 7 osób i w pierwszy dzień świąt tak samo. Były śpiewy kolęd , granie na 2 instrumenty i szaleństwa wnucząt.
Uwagę zwracają secesyjne (?), biedermeierowskie (?) detale.
Dziś wyczytałam właśnie, że mieszczański niemiecki biedermeier stawiał na lekkość i wygodę domowych sprzętów. Jakoś trudno mi sobie to zobrazować. Może Ania mi to lepiej wyjaśni - jest w końcu dyplomowanym konserwatorem sztuki.
Dziękuję wszystkim za odwiedziny. Wzajemnie życz e Wam samych pozytywnych myśli i działań na swoją miarę. Nie ma co sobie naładowywać plecaka do pełna. Trzeba zostawić trochę miejsca na nie przewidziane porywy.
Kiedyś odwiedziłam Słowiński Park Narodowy.
Czekał ten dom kilka lat na swoją właścicielkę. Ileż kupców domu, kupców zawartości domu i kupców domu i zawartości się przez te lata przewinęło ... . Dom czekał. Ania nie czekała. Zobaczyła dom (szukając domu, szukała widoków) i po prostu kupiła.
A widoki są takie:
Wchodzę wejściem frontowym
Dom został zbudowany w latach dwudziestych XX wieku jako dom letni dla docenta Uniwersytetu Wrocławskiego.
Jest 3 maja 2020 roku i ponownie odwiedzam Domu Doktora. Idę do niego nie jak obca nieznajoma ale z bukiecikiem ogrodowych kwiatów jak sąsiadka do sąsiadki. Mam bowiem nową Sąsiadkę!
O Ani mówię Sąsiadka, choć nasze domy są troszkę oddalone, to Ania jest moją bliską Sąsiadką.
Idę do Ani. Mijam stado krów na łące Wdowy, co miała sześciu synów, uważnie przechodzę obok domu z hodowlą psów sympatycznego acz ekscentrycznego Anglika, zaglądam przez okno do domu niczyjego z żywopłotem z porzeczki alpejskiej, mijam dom tyrolski i dom z krzywą kapliczką, trwającą tu od wieków, manifestującą przynależność Hrabstwa Kłodzkiego do katolickich Habsburgów.